Testujemy Roborock Qrevo MaxV, czyli jeden z najciekawszych robotów sprzątających na polskim rynku. Co potrafi i czy warto w niego zainwestować? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w maniaKalnej recenzji Roborock Qrevo MaxV.
Na testy przedpremierowe trafił do mnie w lutym flagowiec na 2024 z mopami obrotowymi, czyli Roborock Qrevo MaxV, który rywalizować będzie m.in. z Dreame L20 Ultra, a dodatkowo przemywa szmatki gorącą wodą.
Nadal jednak nie dozuje sobie detergentu i nie potrafi zdejmować szmatek w stacji, czyli to w prostej linii konkurent dla już wprowadzonego do sprzedaży Dreame L10s Pro Ultra Heat (z wyjątkiem dozowania detergentu), który już po kilku tygodniach obecności na naszym rynku, spadł z ceny sugerowanej 4799 zł do przyzwoitego poziomu 3300 zł, czyli mniej niż za L20 Ultra (ok. 4000 zł), ale więcej niż za bazowego L10s Ultra (2600 zł) i L10s Pro Ultra (3600 zł) – oba bez podgrzewania wody.
Rynek robotów ostro nam się więc zagęszcza w 2024 roku. Wygląda na to, że Roborock i Dreame idą łeb w łeb, choć to Dreame szybciej wprowadza nowości i nieźle może namieszać, gdyż w sprzedaży pojawił się Dreame X40 Ultra, a przecież Dreame ma jeszcze kolejny model będący w sprzedaży tylko w Chinach – Dreame Mova G30 Ultra z zupełnie nowym, jeszcze skuteczniejszym systemem mycia podłóg.
Nie zapominałbym też o konkurencji, która na tę chwilę jest może i nieco z tyłu, ale na pewno nie powiedziała ostatniego słowa i też czymś pozytywnym nas zaskoczy w 2024 roku – mam tu na myśli Ecovacs z kolejną generacją serii X3 i T30, Eufy S1 Pro, a także długo wyczekiwany EZVIZ RS20 Pro (lub jego rozwinięcie).
Roborock Qrevo MaxV wprowadza sporo nowości, których wcześniej w tej marce nie mieliśmy i podoba mi się, że firma nadal chce rozwijać dwie linie robotów różniące się głównie systemem mycia podłóg, choć po tegorocznych modelach widać, że to raczej seria S8 ma pełnić rolę flagową, a dokładnie testowany już model Roborock S8 MaxV Ultra.
Sprawdziłem robota Roborock Qrevo MaxV w większości możliwych cykli, czy zadaniach: intensywnym mopowaniu, samym odkurzaniu, cyklach łączonych, jeździł automatycznie po całej mapie, dostawał konkretne scenariusze sprzątania, jak i pracował według wcześniej ustalonych harmonogramów. Dodam, że w teście wyjątkowo udział wzięły aż 2 sztuki Qrevo MaxV – przejechały prawie 3000 m2, pracując 50 h, w ramach 60 cykli sprzątania. To więc najdłuższy test z dotychczasowych – trwał prawie 2 miesiące.
Ile kosztuje Roborock Qrevo MaxV?
Nowy robot wystartuje w Polsce z ceną sugerowaną 3999 zł, więc w stosunku do poprzednika mamy 1000 zł różnicy (zwykły Qrevo kosztuje 2999 zł). Jako konkurent Dreame L10s Pro Ultra Heat, Roborock jest dobrze wyceniony – Dreame wystartował z ceną ok. 4800 zł, ale bardzo szybko potaniał do okolic 3300-3600 zł, więc na podobne przeceny możemy liczyć w przypadku Qrevo MaxV.
Robot był u mnie testowany przedpremierowo, więc części eksploatacyjne dedykowane temu modelowi nie były jeszcze dostępne, ale w Roborocku to nigdy nie jest problemem – szczotka silikonowa pasuje z całej masy innych modeli tej firmy, podobnie jak szczotka boczna, a filtr EPA i worki są takie same jak do zwykłego Q Revo. Koszt tych części nie jest wysoki, a dodatkowo na rynku jest pełno tanich zamienników (choć o różniej jakości).
Wycena robota na start jest już niezła, więc należy się dobra nota: koszt części nie jest wysoki, zamienników jest sporo, a z uwagi na pozycjonowanie tego modelu do odpowiednia Dreame, będzie to bardzo opłacalny robot w 2024 roku.
Roborock Qrevo MaxV – specyfikacja i zestaw sprzedażowy
Firma Roborock przyzwyczaiła nas już do biednych zestawów sprzedażowych. W kartonie znajdziesz gotowego robota i stację do pracy, instrukcję obsługi i zapasowy worek. Chcesz coś więcej na zapas? Kupuj.
Cyferki nowego Roborocka są świetne, choć nie flagowe – te są zarezerwowane modelowi S8 MaxV Ultra, który jako pierwszy robot z tej stajni przebił granicę 10 kPa mocy ssania. Nasz Qrevo ma i tak porządne 7000 Pa, zasuwa z całkiem niską głośnością, ale ma też większy zbiornik kurzu niż nowe dwa modele z serii S8 – 330 ml, a nie 270 ml.
Wody za to mieści nieco mniej – 80 ml. Wydawałoby się to dość małą ilością, ale to już kolejna generacja o takiej pojemności i w zupełności wystarcza – robot i tak uzupełnia ją sobie co każdy powrót do stacji na przemycie szmatek.
Specyfikacja Roborock Qrevo MaxV:
- Siła ssania: 7000 Pa;
- Głośność maksymalna: 63 dB;
- Moc odkurzacza: 60 W;
- Wbudowany asystent głosowy Rocky;
- Pojemność zbiornika na wodę: 80 ml z autouzupełnianiem;
- Pojemność zbiornika na kurz: 300 ml z autoopróżnianiem;
- Wysokość: 10,2 cm;
- Średnica: 35 cm;
- Podnoszenie mopa: 10 mm;
- Podnoszenie zespołu szczotki do samego mopowania;
- Rodzaj filtra EPA: E11;
- 5 poziomów mocy odkurzania;
- 30 poziomów dozowania wody;
- Obroty padów mopujących: 200 na minutę;
- Pojemność baterii: 5200 mAh;
- Deklarowany czas pracy: 180 minut odkurzanie;
- Maksymalna powierzchnia sprzątniętej podłogi: 300 m2
- Pojemność worka w stacji: 2,7 l;
- Pojemność zbiornika wody czystej: 4 l;
- Pojemność zbiornika wody brudnej: 3,5 l;
- Czas ładowania akumulatora: poniżej 4 h;
- Szerokość szczotki silikonowej: 16,5 cm.
- Wymiary stacji: 52,1 cm wysokości, 34 cm szerokości, 48,7 cm głębokości (według producenta).
Z uwagi na umieszczenie mikrofonów w kopułce radaru LiDAR dla nowego asystenta głosowego Rocky, robot urósł z typowych 9,7 cm do 10,2 cm, więc niestety już nie wjedzie pod meble z niszą 10 cm.
Czas pracy to ponad 3 h, robot w prostym układzie, wręcz otwartym, da radę odkurzyć 300 m2, lecz realnie w domowych układach poradzi sobie na najniższym biegu z niecałymi 180 m2 na jednym cyklu baterii. Pojemności zbiorników wody w stacji są nieco większe niż w serii S7 i S8 – to dobrze, będą wymagały rzadszego uzupełniania.
Stacja ma spore rozmiary, ale to typowe dla modeli wszystko mających. Fajnie, że dalej mamy dwa sposoby ustawiania poziomów dozowania wody – tradycyjny z trzema poziomami, lub dokładny ze skalą od 1 do 30, gdzie wody na ostatnim 30 poziomie robot dozuje naprawdę sporo – wystarczy jej nawet na mocno zabrudzone kafelki z fakturą.
Jakość wykonania i budowa
Jak to w starszych Roborockach, tak i w nowym Qrevo MaxV nie mam do czego się przyczepić pod względem jakości wykonania. Plastiki użyte do budowy robota są świetnej jakości, na dodatek moja wersja testowa jest prawie w całości wykonana w białym kolorze, więc nie widać na niej odcisków, kurzu, czy zabrudzeń. Jedyny czarny element to zaślepka kamery w zderzaku, kryjąca też kilka dodatkowych czujników.
Koło przednie, koła napędowe i przedni zderzak są porządnie gumowane. Zespół elektroszczotki ma 4 materiałowe podklejki dystansujące plastik od podłogi, więc ryzyka rysowania podłóg nie ma. Niestety, nadal szczotka boczna jest przykręcana na śrubkę, więc do łatwego jej wyczyszczenia z zaplątanych włosów, musimy użyć śrubokręta. Obok przedniego koła podporowego mamy czujnik wykrywający dywany i wykładziny, a wokół robota mamy 5 czujników wysokości, które radzą sobie na czarnych powierzchniach.
Tył robota to styki ładowania, zawór wody, otwór, którym odprowadzanie są śmieci z wewnętrznego, 330 ml zbiornika, a pod spodem mamy pływający zespół szczotki na podnośniku i także unoszony zespół dwóch padów mopujących.
Unoszą się na 10 mm w górę, obracają z prędkością 200 obrotów na minutę (konkurencja ma zazwyczaj 180 obrotów) i dodatkowo pochwalić trzeba Roborocka za dobór materiału i strukturę szmatek – mają większe właściwości ścierania niż szmatki z Dreame. Są mniej śliskie, co już w porównaniach zwykłego Q Reveo z Dreame L10s Ultra wykazywało większą skuteczność mycia zaplamionych podłóg, choć to i tak w obu przypadkach jest wysoki poziom, a różnica nie przekracza 10%.
Główna szczotka jest silikonowa i pojedyncza – na razie tylko modele z 8. i 5. w nazwie dostały zespół podwójnych szczotek, czyli serie Q8, Q5 i S8. Nie uważam, żeby była to jakaś wada – podwójny zespół szczotek ma głównie plusy przy odkurzaniu dywanów z krótkim włosiem do 2 cm długości i ewentualnie przy podnoszeniu z podłogi większych wielkością zabrudzeń – iRobot i3, czy Roborock S8 potrafiły podczas testów „zjeść” baterię AAA, ale w każdym innym zadaniu pojedyncza szczotka silikonowa wykona swoją pracę tak samo dobrze.
Dostęp do zbiornika kurzu mamy od góry poprzez podniesienie klapki. Nadal główny filtr EPA nie doczekał się filtra wstępnego z siateczki, czy gąbki, więc lubi zapychać się kurzem – na szczęście proces automatycznego opróżniania go w stacji, jednocześnie przetyka go usuwając jakieś 80% kurzu znajdującego się między lamelkami. Zbiornik wody nie jest wyjmowany, nie mamy do niego dostępu i niestety na koniec pracy stacja nie usuwa wody z robota, jak to robił EZVIZ RS2.
Robot do nawigowania używa radaru laserowego w kopułce 360 stopni, a dodatkowo kopułka zawiera 3 mikrofony dla wbudowanego asystenta głosowego Rocky – widać Roborock pozazdrościł firmie Ecovacs. Osobiście bardzo przypadł mi do gustu wbudowany asystent głosowy Yiko i często z niego korzystałem przy testach robotów tej firmy.
Niby każdy robot ma opcję podpięcia pod Amazon Alexa, asystenta Google, czy wybrane pod Siri, ale to wymaga spięcia sprzętu z systemem, logowania, zabezpieczeń itp., a tak mamy od razu dedykowanego asystenta – to krok w dobrą stronę.
Wspomnę też o ciekawej wersji Qrevo MaxV, która będzie dostępna tylko na wybranych rynkach – z mniejszą stacją (10 cm niższa) do podłączenia pod odpływ i dopływ wody – nie ma zbiorników wody czystej i brudnej, a zamiast nich pojawił się zbiornik 550 ml na detergent z funkcją automatycznego dozowania. Oczywiście pozostałe funkcje są niezmienne. Na ten moment (koniec kwietnia 2024) nie wiadomo, czy ta wersja trafi na polski rynek.
Jedyne, do czego można mieć zastrzeżenia w tej sekcji to do ciągłego upierania się firmy Roborock przy montowaniu szczotki bocznej na śrubkę, co nieco utrudnia jej czyszczenie i braku filtra wstępnego przed głównym.
Jak odkurza Roborock Qrevo MaxV?
Tu dużych zaskoczeń nie będzie. Roborock Qrevo MaxV to jeden z lepiej odkurzających robotów na rynku – połączenie dużej mocy ssania, dopracowanej szczotki silikonowej, pływającego zespołu szczotki z radarem LiDAR i z sprawdzonym algorytmem poruszania się to przepis na sukces.
Podstawowe zalety takiego połączenia to: brak zaplątanych włosów wokół wałka – w trakcie testu znajdowałem je tylko na mocowaniach i może czasem pojedynczy na środku, świetne wyczesywanie dywanów – robot radzi sobie z dywanem shaggy 3 cm.
Najczęściej używany poziom mocy w moim teście to drugi – generuje mało hałasu, a wciąga na tyle dobrze, że do podłóg twardych o małym lub średnim zabrudzeniu nadaje się idealnie. Przy większych zabrudzeniach w łazience, kuchni, czy wejściu, warto odpalić 3, a nawet 4 bieg. Ostatni 5 bieg najlepiej sprawdza się na dywanach i wykładzinach.
Głośność pracy sprzętu jest na dobrym poziomie:
- 1 bieg cichy: 54,1 dB;
- 2 bieg zrównoważony: 55,3 dB;
- 3 bieg turbo: 58,3 dB;
- 4 bieg maksymalny: 61,5 dB;
- 5 bieg MAX+: 63,8 dB;
- Głośność opróżniania kurzu przez stację: 68,8 dB;
- Głośność suszenia: 49,3 dB;
- Głośność mycia mopów: 54,4 dB.
Robot nie ma problemów z czarnymi powierzchniami – wjeżdżał na czarną podkładkę pod fotelem obrotowym. Dobrze, że dodano automatyczne unoszenie zespołu szczotki – przydaje się w trybie samego mopowania i przy przejazdach przez wysokie progi – można nanieść je na mapę. Szmatki mopujące unoszą się na 1 cm, więc przy wyższym włosiu należy ustawić omijanie dywanów w cyklu odkurzania z mopowaniem lub wysłać robota do samego odkurzania pokoi w których są dywany.
Częstotliwość automatycznego opróżniania wewnętrznego zbiornika kurzu możemy ustawić w aplikacji w 4-stopniowej skali: lekkie – na małe mieszkania i mało zabrudzeń, zrównoważone – do mieszkań średniej wielkości, maks. – do mieszkań dużych i silnie zabrudzonych lub inteligentne – robot sam dostosuje parametry na podstawie ilości brudu. Uważam, że najlepiej od razu ustawić tryb max – wtedy cykl opróżniania trwa ok. 30 sekund i jest w 99% skuteczny – tak jak być powinno.
W porównaniu do flagowego S8 MaxV Ultra nie mamy tu aż tylko funkcji z AI – Qrevo MaxV nie ma trybu SmartPlan, a normalne tryby pracy i zaawansowane harmonogramy – przykładowo robot może sprzątać automatycznie po posiłkach. W ramach ulepszeń softowych, poza 5 poziomami mocy do wyboru mamy opcję ustawienia sprzątania pojedynczego lub podwójnego – w tym drugim przypadku, robot sprzątanie pomieszczenie raz wzdłuż, a drugi w poprzek pomieszczenie, dając na mapie efekt sprzątania w kratkę.
Dodatkowo w trybie odkurzania możemy ustawić sprzątanie ogólne, czyli z zakładką na pół – połowa robota jedzie po podłodze już sprzątniętej lub tryb szybki, który nie bawi się w dokładną jazdę przy krawędziach i potrafi niektóre obszary pominąć – ma być szybko. Ustawimy też sekwencję sprzątanych pomieszczeń, tak aby obszary najbardziej zabrudzone zostawić na koniec.
Możemy sprzątać automatycznie całość, wybrać dane pokoje lub ustawić strefy sprzątania. Na mapach przypiszemy parametry sprzątania do każdego pomieszczenia oddzielnie, robot ma pamięć wielu map, a ich edycja jest świetnie dopracowana. Ustalimy kierunek ułożenia desek na podłodze – robot może sprzątać wzdłuż ułożenia aby niwelować ewentualne zarysowania, na mapę możemy nanieść meble i przedmioty – jest ich 21, a także wskażemy umiejscowienie dywanów, czy programów blokujących.
Algorytm poruszania się robota jest dopracowany, sprzęt porusza się logicznie, nie marnuje czasu na bezsensowne manewry, zawsze odnajduje stację – zero problemów w tych tematach. Za to nieco gorzej jest już z omijaniem przeszkód, a przecież to robot z kamerą…
System rozpoznawania przeszkód Rective AI oparty na zespole kamery i kilku czujnikach ma dwa certyfikaty bezpieczeństwa od TUV Rheinland: pierwszy nr. 1111252031 dotyczący zabezpieczeń prywatności usług IoT (więcej info na stronie TUV) i drugi nr. 1111263374, potwierdzający zastosowanie bezpiecznego standardu przechowywania danych ETSI EN 303 645.
Sprawność systemu rozpoznawania przeszkód Reactive AI w wersji dla tego robota jest przeciętna Działa podobnie do niżej pozycjonowanego systemu ReactiveTech, który testowałem w Roborocku S8 i S7 Max Ultra. Obojętnie, jak gruby jest kabel i czy ma kolor biały lub czarny, robot niby go wykrywa, zwalania, ale i tak próbuje go przepchać, co widać na poniższych GIFach, a czasem ciągnie za sobą.
Zdolność wykrywania i omijania kabli sprawdziłem na cienkim, czarnym kablu ładowarki do Samsunga S23, czarnym, grubym kablu zasilacza do laptopa i typowym, grubym przedłużaczu w białym kolorze. S8 i S7 Max Ultra w niektórych scenariuszach lepiej omijały przeszkody, mimo iż nie miały typowej kamery, a zespół biedniejszych czujników. Na mapach kable są prawidłowo oznaczane z wysokim procentem pewności, więc problem jest softowy, a nie sprzętowy.
W wysoką podstawę na świeczki, wykonaną z bloku soli kamiennej wjechał z impetem przesuwając ją o 20 cm, ale następnie w miarę sprawnie ją objechał – na mapie oznaczył ją jako zwierzęce odchody z pewnością 85%. Do systemów obrazowego wykrywania przeszkód z Dreame L20 Ultra i EZVIZ RS2 jest naprawdę daleko – deklarowane wykrywanie przedmiotów o rozmiarze większym niż 5×3 cm ma niewiele wspólnego z rzeczywistością.
W aplikacji mam włączone wszystko, co się da w zakładce reaktywne omijanie przeszkód:
- Reaktywne omijanie przeszkód – włączone;
- Prawdziwe zdjęcia – włączone;
- Mniej kolizji – czuły (najwyższy poziom);
- Informacje o zwierzęciu – włączone (zwiększa ostrożność);
- Rozpoznawanie otoczenia SI – włączone;
- Wypełnij światło (doświetlenie) – włączone trybie automatycznym.
Efekt jest taki, że do żadnej wykrytej i oznaczonej na mapie przeszkody robot nie załączał zdjęć, mimo iż jest ta funkcja włączona – zmieniło się to dopiero po aktualizacji softu do wersji 02.28.08. Wszystkie funkcje zwiększające czułość systemu są włączone i ustawione na maksa, a i tak robot nie specjalnie przejmuje się małymi przedmiotami i kablami.
Fakt, że zazwyczaj plącze się w kable, ale to głównie zasługa szczotki silikonowej, nogi stołów okrąża nieźle, nieco gorzej nogi krzeseł (a od tego przecież jest wysoka czułość funkcji „mniej kolizji”). Dla mebli, ścian, przy listew jest delikatny, nie uderza w nie, a to najważniejsze. System rozpoznawania przeszkód jest dodatkowo wspierany przez diodę doświetlającą.
Po teście flagowego Roborocka S8 MaxV Ultra wiem już, że to wina softu. Robot, mimo już drugiej generacji systemu Reactive AI, a nie pierwszej, jak Qrevo MaxV, zachowywał się dokładnie tak samo – kabli nie widział, może nieco lepiej omijał małe przedmioty, jak świeczkę, wazon, czy pad do PS4.
Na dzień, czy dwa po publikacji testu nowego S8, wyszła aktualizacja, która naprawiła działanie systemu omijania przeszkód – S8 MAxV Ultra już widzi i sprawnie omija kable: nawet te cienkie od ładowarek telefonów, a przeszkody większe niż 5×3 cm omija prawie z 100% skutecznością i prawidłowo oznacza je na mapach. Obstawiam, że to tylko kwestia czasu, aż podobna aktualizacja trafi do Qrevo MaxV, zwłaszcza, że cały test był na sztukach przedpremierowych, a na koniec kwietnia 2024 robot nie doczekał się premiery w Polsce.
Standardowo dla robotów z LiDARem w kopułce, robot zasłony uznaje za przeszkodę i objeżdża je wokół. Boczna szczotka nie dojeżdża do końca narożników, dlatego model S8 MaxV Ultra dostał ten element wysuwany. Za to ryż, cukier, czy bułkę tartą pochłonął w 100%, jedynie nieco mąki zostawił w fugach, ale to normalne dla robotów – S8 MaxV Ultra z większą mocą ssania i Narwal Freo X Plus z innowacyjną szczotką też nie wciągnęły mąki z fug.
System z kamerą pozwala też na podgląd na żywo, można ustawić punkty kontrolne na mapie, zadzwonić robotem do domowników i pogadać z nimi – nie ma tu takiego poziomu automatyzacji patroli domowych, jak w Dreame, czy Ecovacs, ale to i tak dla mnie bajerów z którego nie korzystam, zwłaszcza biorąc pod uwagę jakość obrazu z tej kamerki.
Na koniec sprawdziłem też, jak robot radzi sobie z wciąganiem większych zabrudzeń – wolę raczej sprawdzać jak robot radzi sobie w typowych warunkach domowych, ale często pytacie o wciąganie większych rzeczy jak makaron, ziarna kawy, płatki, czy produkty sypkie: cukier i mąkę. Efekty są lepsze niż zakładałem. Robot dobrze wciągnął wszystko, nawet każde ziarno kawy, gdzie Roborock S8 MaxV zostawił kilka, a mąki w fudze zostawił mniej nawet od świetnego Narwala Freo X Ultra.
Odkurzanie i wszystkie dodatki je wspomagające oceniam bardzo dobrze, ale system rozpoznawania przeszkód zasługuje na niższe noty. Qrevo MaxV to jeden z lepszych robotów odkurzających na rynku, a gdy producent poprawi soft systemu rozpoznawania i omijania przeszkód, będzie niemal idealny.
Jak mopuje Roborock Qrevo MaxV?
Roborock skuteczność systemu mopowania przy krawędziach certyfikował w TUV Rheinland, a ci nadali robotowi certyfikat nr. 1111277404, który potwierdza skuteczność mopowania przy krawędziach w 98,8% i maksymalny obszar pominięty na 1,85 mm. Wynika to z możliwości wysunięcia mopa do krawędzi i moim zdaniem dokładność jest praktycznie do samej ściany czy mebli.
Robot świetnie radzi sobie na każdym rodzaju podłóg. Podstawowa skala 4-stopniowa jest wystarczająca, ale dodatkowa regulacji ilości wody od 1 do 30 sprawia, że najwyższa wartość daje jej naprawdę sporo.
Najlepszym przykładem sprawności mopowania jest test usuwania plamy po espresso 25 ml – mocno zaschniętej, z ubiegłego dnia. Roborock S8 MaxV Ultra z mopem sonicznym potrzebował 4 przejazdów na jej usunięcie w 95%. Roborock Qrevo MaxV usunął ją w 95% za pierwszym przejazdem, a za drugim zostały już tylko ślady kawy we wzorkach na kafelkach, czyli efekt na poziomie 99%.
To pokazuje przewagę mopoów obrotowych nad sonicznymi, a na dodatek Roborock ma nieco więcej obrotów niż konkurencja – 200 i świetnie dobrany materiał szmatek o większej zdolności do ścierania.
Mopować możemy w trybie odkurzania z mopowaniem lub samego mopowania. Tylko w tym ostatnim pojawia się opcja zagęszczenia toru jazdy:
- intensywny to zakłada na 3, czyli robot jedzie 1/3 swojej szerokości po nieumytej podłodze i 2/3 po już umytej – takim sposobem każdy kawałek podłogi jest myty 3 razy;
- intensywny+ to zakładka na 4, czyli robot jedzie 1/4 swojej szerokości po nieumytej podłodze i 3/4 po już umytej – takim sposobem każdy kawałek podłogi jest myty 4 razy, a do tego jedzie bardzo wolno.
Dodatkowo możemy ustawić dwa powtórzenia, czyli sprzątnięcie tego samego pomieszczenia w kratkę. Szmatki są na bieżąco namaczane z 80 ml zbiornika w robocie, a podłoga idealnie mokra – zero suchych pasków, czy pominiętych obszarów.
Dodatkowo możemy ustawić częstotliwość powrotu do stacji na przemycie szmatek i uzupełnienie wody: 10/15/20/25 minut lub co pokój. Ustalić możemy też intensywność przepłukiwania szmatek.
- inteligentnie, czyli robot na podstawie danych z czujnika zabrudzenia wody z mycia, ustawia czas i ilość wody do przemycia szmatek;
- oszczędzanie wody;
- zrównoważone;
- dogłębne.
Jak dla mnie sens mają tylko tryby dogłębny i inteligentny. Możemy też zmienić temperaturę wody: temperatura pomieszczenia, ciepła woda i gorąca woda – tu warto ustawić ostatnią wartość. Woda i tak nie będzie bardzo gorąca, a raczej ciepła, gdyż mówimy o temperaturze 60 stopni. Robot usuwa w tym procesie 99,7% bakterii na co ma kolejny certyfikat niemieckiego TUV nr 0000086395.
Fajnie działa czujnik zabrudzenia wody z mopowania – jeśli robot po przemyciu obszaru wróci do stacji i woda z przemywania szmatek będzie bardzo brudna, robot je przemyje i wyśle robota na już raz przemyty obszar, aby polepszyć efekty – gdy robot wróci i woda z przemycia szmatek będzie już w lepszym stanie, sprzęt wie, że doczyścił dobrze podłogę.
Stacja czyści szmatki znakomicie, a z faktycznie gorącą wodą byłoby już blisko ideału. Po stronie miunusów zapisuję także brak automatycznego dozowania detergentów, co w konkurencyjnych Dreame serii L10s jest standardem od 2. generacji.
Na koniec robot suszy szmatki ciepłym powietrzem w temperaturze 45 stopni, a cała powierzchnia przemywania to wyjmowana tacka, więc stację z łatwością można utrzymać w czystości. Jedyne, czego mi tu brakuje to procesu usuwania wody z robota po zakończeniu pracy – skoro zbiornik jest wbudowany, nie da się go wyjąć ręcznie i opróżnić, powinna robić to stacja, aby zapobiec powstawaniu w nim kamienia, krystalizacji detergentu itp.
Zdolność do oczyszczania szmatek jest bardzo wysoka, choć z uwagi na grubość materiału i jego strukturę, tarki o które ocierają się szmatki nie są wstanie osiągnąć takiego efektu domycia, jak stacje z Roborocków serii S. Płaską szmatkę z S8 MaxV Ultra czyści specjalny wałek szorujący, który przesuwając się, wyciska szmatkę z brudnej wody – przy S8 ani razu nie zdejmowałem szmatki do mycia ręcznego. Nie było to konieczne, a w Qrevo MaxV dwa razy wyprałem szmatki w pralce.
Mopowanie w Roborocku Qrevo MaxV to poziom Dreame L20 Ultra jak nie lepszy, z wyjątkiem tego, że Roborock nie ma opcji zostawienia padów w stacji i nie dodano mu softowo cyklu odkurzania przed mopowaniem, tylko ręcznie możemy ustawić najpierw odkurzanie, a potem mopowanie (takie ustawienie daje lepsze efekty niż odkurzanie z mopowaniem jednocześnie). Do minusów zaliczę także brak ustawienia częstszego powrotu do stacji niż co 10 m2 (dla intensywnego sprzątania mogłoby to być 5-6 m2) i niewyjmowany zbiornik wody bez jego autoopróżniania po zakończeniu pracy w stacji.
Stacja dokująca Qrevo MaxV
Konstrukcja stacji jest przemyślana i raczej typowa. Od góry mamy dwa zbiorniki na wodę czystą i brudną, pod nimi z dostępem od frontu mamy worek na kurz – pokrywka jest uszczelniona. Najazd ma sporo wrąbków, żeby bieżnik kół miał dobrą przyczepność – nie zauważyłem problemów z wjazdem.
Tarki o które czyszczą się szmatki zostały umieszczone na wyjmowanej tatce do mycia – to proste rozwiązanie, nie trzeba czyścić tego elementu na leżąco, tylko wyjmujemy tackę, opłukujemy pod prysznicem w 10 sekund i gotowe.
Przemywanie szmatek jest bardzo skuteczne i przy wybraniu trybu inteligentnego przemywania szmatek w stacji, taki cykl trwa 3 minuty i 25 sekund. Wystarczy mała zmiana ustawień lub robot wykryje więcej/mniej zabrudzeń, czas przemywania w stacji zmienia się znacząco.
Tacka wymaga czyszczenia mniej więcej co 4-5 mopowań i przy odpływie ma coś w rodzaju filtra wstępnego z pływakiem – zabezpiecza rurkę przed zatkaniem się kłakami, czy mokrym kurzem. Suszenie gorącym powietrzem działa całkiem dobrze – przy ustawieniu 3 h suszenia, szmatki są po nim zupełnie suche.
Stacja powinna przemywać szmatki w 1 z 3 wybranych temperatur wody – temp. pomieszczenia, ciepła, gorąca. Ostatni poziom oznacza temperaturę podgrzania wody do 60 stopni, co ma znacząco polepszać efekty przemywania szmatek, niwelować plamy na nich się znajdujące, rozpuszczać brud i zabijać bakterie w 99,97%, na co firma ma certyfikat TUV Rheinland (numer certyfikatu: 244555550b1).
Stacja na pojedyncze mycie szmatek zużywa ok. 250 ml wody w trybie dogłębnego czyszczenia, więc wystarczy jej w teorii na 16 takich przemyć, choć część wody zostaje w szmatkach, a część trafia jako uzupełnienie wody w wewnętrznym zbiorniku robota, więc realnie wystarczy jej na ok. 12-14 cykli takiego mycia – to dobry wynik.
Warto pamiętać żeby po mopowaniu opróżnić zbiornik wody brudnej – woda ta szybko zaczyna śmierdzieć, więc tu faktycznie lepsza byłaby druga stacja z opcją podłączenia pod dopływ i odpływ wody, choć niestety u mnie nie byłoby możliwości jej podłączenia.
Na koniec ważne spostrzeżenie. Ciepła woda 60 stopni jest używana tylko do mycia szmatek. Ta dozowana do robota jest zimna i tak jest we wszystkich robotach dostępnych na polskim rynku na wiosnę 2024 – robot nie używa ciepłej wody do mycia podłóg.
Stacja jest dopracowana i jedyne do czego mogę się przyczepić to do braku dozowania detergentów w wersji ze zbiornikami – jest ten system tylko w stacji podłączanej do odpływu i dopływu.
Aplikacja i sterowanie
Robot działał finalnie na sofcie w wersji 02.28.08, który miał optymalizować działanie asystenta Rocky, ulepszać strategię mycia szmatek w trybie inteligentnym, usunąć znane błędy i coś tam zoptymalizować. W trakcie testu doczekałem się trzech aktualizacji.
Wersja apki Roborock to V4.32.08 i nie miałem z nią żadnych problemów, podobnie jak większość użytkowników. To najlepiej oceniania aplikacja do sterowania robotami na tej planecie – ma w Google Play średnią 4,6/10 z 162 tysięcy ocen i grubo ponad 1 milion pobrań (stan na kwiecień 2024).
Układ aplikacji jest standardowy i logiczny – cała masa firm układa klocki w swoich apkach podobnie, więc przesiadając się z jednej firmy na drugą, nie powinno się mieć żadnych problemów z jej ogarnięciem.
Z uwagi na testowanie jednocześnie trzech sztuk robotów Roborock, pulpit główny to wybór właściwego robota. Co ciekawe, pierwsza sztuka Qrevo MaxV ma wizualizację stacji z podłączeniem pod odpływ i dopływ, bez zbiorników wody, mimo iż to zwykła wersja – druga taka sama sztuka ma już prawidłową wizualizację robota, a trzeci robot to był flagowy S8 MaxV Ultra.
Z tego też poziomu mamy dostęp do dodawania kolejnych robotów, skrót do powiadomień i ustawień profilu, gdzie sprawdzimy aktualizacje, udostępnimy sprzęt innym użytkownikom, dodamy asystentów głosowych Google i Amazon, znajdziemy zakładkę pomoc i wybór języka apki.
Po kliknięciu w robota widzimy typowy pulpit roboczy, do którego większość chińskich robotów nas przyzwyczaiło. Od góry mamy nazwę robota, status robota, skrót do ustawień, statystyki ostatniego cyklu i stan naładowania sprzętu. Dalej jest mapa z opcją powiększania, skróty do zarządzania mapami i trybu podglądu na żywo, a dół to wybór 1 z 4 trybów pracy (wszystko, pokój, strefa i przepływ pracy), a także główne przyciski wyboru sposobu sprzątania, start/stop pracy, ustawienia stacji dokującej.
Wśród sposób pracy znajdziemy: mopowanie, odkurzanie, mopowanie i odkurzanie, dostosuj, więc jedyne czego brakuje to trybu odkurzania przed mopowaniem. W każdym z tych trybów mam ustawimy właściwe parametry, czyli sekwencję sprzątania, zagęszczenie trasy, ilość powtórzeń, poziom dozowania wody i moc ssania. Ostatni sposób sprzątania „dostosuj” to personalizacja po pokojach – możemy do każdego pomieszczenia przypisać parametry sprzątania.
Ustawienia stacji dokującej to bazowo 3 skróty: opróżnij zbiornik kurzu, umyć mop, suchy – jak widać tłumaczenie mogłoby być nieco lepsze, choć i tak błędy są minimalne, każdy domyśli się o co chodzi. Dalej mamy podział na rodzaje ustawień: sterowanie stacją dokującą i ustawienia stacji dokującej. W pierwszych widzimy stan zbiorników i worka na kurz oraz wymienione wcześniej 3 skróty.
W drugiej zakładce ustalimy częstotliwość przemywania mopa w skali co: 10/15/20/25 minut lub co pokój, tryb opróżniania worka na kurz: inteligentne, lekkie, zrównoważone i maks. – jak już wspomniałem wcześniej, najlepiej ustawić inteligentne lub maks.
To tu zmienimy czas suszenia szmatek od 2 do 4 godzin, wybierzemy tryb czyszczenia mopem: inteligentny, oszczędzanie wody, zrównoważone, dogłębne (także zalecam ustawienie dogłębne lub inteligentne), a także temperaturę wody do przemywania szmatek: temperatura pomieszczenia, ciepła woda, gorąca woda 60 stopni.
Moduł podglądu na żywo wymaga zaznaczenia zgód i ustalenia hasła w postaci gestu. Jakość kamery jest wręcz poglądowa i przypomina jedne z pierwszych aparatów w komórkach, jedynie ma szerszy kąt. Z tego poziomu możemy ręcznie jeździć robotem, wskazać na mapie punkty kontrolne które ma odwiedzić, a także wykonać połączenie głosowe – np. pogadać z psem :D.
W ustawieniach możemy zmienić głośność głośnika, wyłączyć ten moduł, a gdy jest odpalony, robot co paręnaście sekund komunikuje, że jest w trybie zdalnego sterowanie. Nie zabrakło też linków do plików tłumaczących ochronę danych przez firmę Roborock.
Sekcja zrządzana mapami pozwala na wybór mapy, edycję każdej z nich, nazwanie jej, robienie na wszelki wypadek kopii zapasowych, przywracania utraconych map. W ramach edycji dodamy strefy zakazane, dodamy na mapę meble i parę przedmiotów jak posłanie, czy miski zwierzaków – jest ich 21.
Mapy mają widok 2D i 3D z czego ten drugi to bajer – wygodniejszy jest tryb płaski. W edycji powierzchni ustalimy rodzaj podłogi: płytki, podłoga poziomo (deski), podłoga pionowo (też deski), domyślnie, edytujemy dywany i wskażemy progi blokujące. Edycja miejsca to po prostu edycja samych map: scalimy pomieszczenia, dowolnie je podzielimy i nazwiemy – system dzielenia map jest perfekcyjny już od paru lat w tej firmie, więc nie mam żadnych uwag.
Ostatnie ustawienie w zarządzaniu mapami to ustalenie sekwencji, czyli kolejności sprzątania – może robot sam o tym decydować – ,,sekwencja inteligentna”, możemy też edytować kolejność ręcznie, tak aby pomieszczeni najbardziej brudne były czyszczone na koniec.
Ustawienia robota zaczynają się od skrótu historii sprzątania, gdzie mamy statystyki ostatniego cyklu, podsumowanie przejechanych m2 od pierwszego uruchomienia, łączny czas spędzony na sprzątaniu i ilość cykli sprzątania. Robot pamięta tylko ostatnie 20 map i każde sprzątanie to mapa z dokładną trasą jaką przejechał parametrami jakie ustawiliśmy, czasem i m2 przejechanego terenu.
Zegar to zaawansowane harmonogramy pracy, które po części mamy też w przepływie pracy. W ustawieniach sprzątania podłóg możemy edytować powierzchnie (ustalić rodzaj podłogi, dywany i progi). Ustawienia sprzątania dywanów pozwalają na ustalenie jak robot ma się z nimi obchodzi: unikaj dywanów, ignoruj (odkurzacz dywany), przejedź przez dywan (nie sprząta ich), dynamiczne podnoszenie (podnosi mopy i odkurza dywan) – aby lepiej zrozumieć co robi dany tryb, każdy ma czytelną animację.
Dalej mamy opcję włączenia rozciągniętego mopowania rogów: wysuwanie mopa do boku, automatyczne ponowne mopowanie – gdy sprzęt wykryje sporo zabrudzeń danego obszaru, wróci po przemyciu szmatek do ponownego przemycia tej części podłogi. Ostatnia opcja w tej sekcji to sprzątanie wzdłuż kierunku podłogi (ułożenia desek/paneli).
Ustawienia stacji dokującej dublują to co mamy dostępne z poziomy skróty na pulpicie głównym. Reaktywne omijanie przeszkód można włączyć i wyłączyć, tak samo jak dodawanie prawdziwych zdjęć przeszkód. Funkcja mniej kolizji zwiększa czułość sensorów: możemy ją wyłączyć, zostawić w trybie standard lub ustawić w pozycji czuły.
Dalej zaznaczymy, że mamy zwierzaka: zwiększa to ostrożność przy omijaniu przeszkód, a także mamy włącznik podświetlenia diodą LED – zostawiłem go w trybie auto, robot ma czujnik oświetlenia i sam dobrze odpala sobie światło gdy go potrzebuje.
Konserwacja to sekcja ze statystykami wszystkich części, podpowiedziami, jak je czyścić i wymieniać. Dalej mamy kolejny raz zarządzanie mapą, skrót do ustawień asystenta głosowego Rocky – możemy go wyłączyć, zmienić język (na razie nie obsługuje polskiego), głośność, a także sprawdzić dziennik konwersacji. Dodatkowo mamy zakładkę z podanymi wszystkimi obsługiwanymi komendami i instrukcję jak je wydawać.
Kolejne ustawienia to wideo w czasie rzeczywistym – wyłączymy je, zmienimy hasło i głośność, a także możemy zapoznać się z zasadami ochrony prywatności.
Apka jest piekielnie dobrze dopracowana, a jedynie asystent Rocky wymaga lekkiej aktualizacji i pełnej obsługi języka polskiego – na razie możemy współpracować z Rocky’m w języku angielskim, niemieckim, hiszpańskim, francuskim, włoskim i oczywiście chińskim. Działanie i współpracę z asystentem Rocky opisałem dokładnie w teście Roborocka S8 MaxV Ultra i tu jest dokładnie tak samo, więc po prostu przeklejam stosowny fragment:
Ustawienia asystenta głosowego Rocky to opcja jego wyłączenia, podpowiedzi jakie komendy możemy mu wydawać, zmiana języka (na razie polski nie jest obsługiwany), zmiana głośności i dziennik konwersacji – gdy włączymy funkcję, robot będzie nasłuchiwać, więc czasem gdy rozmawia się w jego pobliżu po polsku, robot odzywał się, że nie rozumie.
Asystenta wywołuje się hasłem „Hello Rocky” i jak na razie ma raczej podstawowy zestaw komend: nie potrafi zrozumieć poleceń złożonych, jak wysłanie go do konkretnego pomieszczenia i nakazanie sprzątania z danymi ustawieniami. Możemy po prostu rozpocząć odkurzanie z mopowaniem, samo mopowanie, samo odkurzanie, sprzątnie miejscowe, pominąć daną strefę, nakazać wykonanie nowej mapy, wydać komendę stacji dokującej, wstrzymać pracę, wznowić ją i w trakcie pracy, zmienić parametry – moc ssania, intensywność mopowania i głośność.
Ostatnie komendy to wysłanie go do danego pomieszczenia. Jedynym sposobem ustawienia głosowo parametrów i miejsca sprzątania jest zlepianie komend. Przykładowo, jeśli chcemy aby robot mopował z dużą intensywnością salon to musimy wypowiedzieć taką sekwencję: „clean the living room” – robot pojedzie do salonu na odkurzanie z mopowaniem (tryb domyślny), a następnie wydać drugą komendę gdy będzie już w salonie „just mop”, a następnie zwiększyć intensywność komendą „mop harder” – trochę skomplikowane i mało intuicyjne, wymaga nauczenia się przez użytkownika komend i tego jak w jakiej kolejności je wydawać, inaczej nic z tego nie będzie.
Ustawienia odkurzacza to tryb DND – nie przeszkadzać, wyłącznik lampek przycisków w robocie, włącznik zabezpieczeń przed dziećmi (dot. Przycisków w robocie), opcja ładowania poza godzinami szczytu, mapy offline i wybór jednostki obszaru. Dalej mamy opcję wskazania miejsca gdzie robot ma pojechać, zdalne sterowanie robotem, instrukcję obsługi, numer seryjny, sekcję z aktualizacją softu, udostępnianie robota innym użytkownikom i usunięcie sprzętu. To wszystko co oferuje apka na koniec kwietnia 2024.
Finalnie apkę i sterowanie oceniam wysoko i jedyny minus to na razie średnio funkcjonalny, wbudowany asystent głosowy Rocky, jak też średnio działający moduł podglądu na żywo. Niespecjalnie w końcu widzę różnice w zachowaniu robota, zmieniając ustawienia reaktywnego omijania przeszkód. Reszta działa, jak powinna.
Czy warto kupić Roborock Qrevo MaxV?
Względem poprzednika Q Revo (nadal dostępnego w sprzedaży w cenie ok. 2900 zł, na koniec kwietnia 2024), mamy kilka fajnych ulepszeń – wysuwany mop, mycie szmatek gorącą wodą, unoszony zespół szczotki głównej, lepszy (choć daleki do doskonałości) system rozpoznawania przeszkód, tryb patrolu domowego, większą moc ssania i kilka usprawnień softowych.
Różnica między ceną starego, a nowego modelu, biorąc pod uwagę cenę na premierę Qrevo MaxV to ok. 1000-1100 zł. Czy tak różnica jest uzasadniona? Moim zdaniem tak: nowy model to dużo lepszy sprzęt od popularnego poprzednika, a cena sugerowana na pewno nie utrzyma się zbyt długo, skoro główny konkurent, Dreame L10s Pro Ultra Heat już spadł do okolic 3500 zł, a jego wersja bez podgrzewania wody do 2900 zł.
Roborock Qrevo MaxV to robot dopracowany w każdym calu z wyjątkiem systemu rozpoznawania i omijania przeszkód – ten wymaga aktualizacji softu podobnej do tej z S8 MaxV Ultra, który też miał dokładnie te same problemy z omijaniem kabli i przestawianiem mniejszych przedmiotów. Realnie to jedyna poważniejsza wada jaką znalazłem w nowym Roborocku, a reszta to typowe cechy tej marki, jak choćby brak filtra wstępnego przed głównym.
Jeśli szukasz wypasionego robota z dopracowanymi funkcjami, ale nie chcesz wydawać 5500-6000 zł na flagowce Roborocka S8 MaxV Ultra, czy Dreame X40 Ultra, to wybór tańszego Roborocka Qrevo MaxV będzie dobrym wyjściem.
ZALETY
|
WADY
|
To również warto przeczytać!
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Z racji tego, że nadarzyła mi się okazja wymiany mojego roborock S7 na nowszy (reklamacja zakończona zwrotem $$) rozważam w sumie zakup 2 modeli- Roborock Qrevo maxv lub evacos T30 Omni. Są to niby bardzo podobne urządzenia z tego co wyczytałem jednak niektóre różnice jak np siła ssania kuszą. I tak, znam już aplikacji od roborock bo spędziłem z nim prawie 2 lata, a Evacos jest mi obce. Z tego co widzę to jest on wyżej w top 10 robotów. W związku z czym wdzięczny będę za pomoc w wyborze.
Pozdrawiam Łukasz
Zdecydowanie polecić mogę bardziej Roborocka – używam od pół roku o sprawdza się świetnie, a Ecovacsa nie miałem na testach, do tego zawsze mieli problemy z softem.
Dziękuję bardzo za odpowiedź. Pozwolę sobie na jeszcze jedno pytanie. Roborock Qrevo maxv czy dreame L20 ultra . Cenowo powiedzmy podobnie jendak w Waszych testach dreame dostał lepszą ocenę.
Roborock Qrevo MaxV wygrywa w kilku punktach – podgrzewa wodę do przemywania szmatek, ma lepsze szmatki (lepiej ścierają) i większe obroty padów mopujących (200 vs 180).
Dreame L20 Ultra za to ma lepszy system rozpoznawania i omijania przeszkód, sam sobie zdejmuje i zakłada pady mopujące w stacji, dozuje detergent do wody i ma świetny tryb odkurzania przed mopowaniem co w Roborocku trzeba ustawić ręcznie.
Oba roboty są świetne, ale L20 Ultra to starsza konstrukcja prawie o rok, na dodatek to był flagowiec, a seria Qrevo do takich nie należy – to poboczna linia, a flagową nadal jest seria S.
Witam, proszę mi doradzić, bo od tygodnia przeglądam modele i rankingi dotyczące robotów sprzątających 🙂 Potrzebuję robota, który poradzi sobie z sierścią i grubszym żwirkiem, takim peletowym. Mam hodowlę Maine Coonów, więc jest to wyzwanie. Pozdrawiam
Jeśli żwirek jest sporego rozmiaru to żaden robot sobie z nim nie poradzi z uwagi na zbyt małą przestrzeń między wałkiem, a niszą w której pracuje. Z sierścią krótką radzi sobie większość robotów ze szczotkami silikonowymi, choć najlepiej te z podwójnymi szczotkami jak w Roborockach serii Q8 i S8, a także iRoboty, ale to już niższa półka niż Roborock.
Ok, dziękuję. Rozważałam właśnie Roborocka, pozostaje zdecydowac czy Q8 czy S8.
Pozdrawiam
Dzień dobry, czy wiadomo kiedy Qrevo Maxv będzie dostępny w Polsce?
I moje drugie pytanie – gdzie mogę znaleźć informację o prędkości obrotowej mopów w Dreame X40 Ultra ?
Tyle razy przekładali premierę, że przestaliśmy pytać 😀
Na dniach będzie test Dreame X40 Ultra – ma 180 obrotów i taki sam materiał jak Dreame L20 Ultra .
Jakbyś go porównał do Dreame L10s Pro Ultra Heat albo L20 Ultra ? Oba można dostać poniżej 4000 zł. Zastanawiam się też nad eufy X10 Pro Omni , obecnie w promocji za niecałe 3000 zł. Mógłbyś doradzić pomiędzy tymi trzema i wspomnianym Q Revo MaxV?
Testowałem L20 Ultra i tak jak też parę razy w teście wspominam – seria Qrevo MaxV ma raczej konkurować z L10s Pro Ultra Heat. Wszystkie 3 są świetne, ale Roborock ma nieco lepsze właściwości ścieralne plam z uwagi na inny materiał szmatek i wyższe obroty, ale przykładowo nie ma trybu odkurzania przed mopowaniem (najpierw odkurza, potem mopuje), a system rozpoznawnia i omijania przeszkód nieco lepiej działa w Dreame. Modelu eufy nie testowałem i nie zanosi się, pisałem o nim tutaj, ale to raczej konkurent dla poprzedniej generacji Q Revo i zwykłego L10s Ultra (brak wysuwanego mopa).
Qrevo MaxV nadal używam i jestem z niego bardzo zadowolony, ostatnio pojawiła się aktualizacja softu i zauważyłem, że robot częściej zaczął wysuwać sobie mop do boku, nie tylko przy ścianach, ale też przy nogach krzeseł. To sprzęt wart zakupu, a co do nowego do Dreame L10s Pro Ultra Heat to pewnie będzie bardzo zbliżony sprzęt w codziennym użytkowaniu, choć nie testowałem, więc na dziś z tych 2 z całą pewnością mogę polecić Roborocka.
Zgodnie z oficjalnym filmem Roborock robot ten ma automatyczne dozowanie detergentów.
https://yout…5Xqj24yjbQ
Minuta1:44
Czy coś gubię?
Na filmie widać, że w momencie pojawienia napisu o automatycznym dozowaniu detergentu podmienili stację z tej niezależnej ze zbiornikami wody, którą testowałem, na drugą z podłączeniem pod odpływ i dopływ wody – tylko ta druga ma autodozowanie.
Witam, co lepsze do odkurzania i mopowania? Qrevo MaxV czy Dreame L20 ultra ? Ok. 50m2, panele + płytki.
Oba świetne, ale Qrevo MaxV ma nieco więcej obrotów szmatkach (200 vs 180), a do tego szmatki o lepszych właściwościach ścieralnych, za to nieco gorzej doczyszczają się w stacji niż te z Dreame. Obie kwestie wynikają z zastosowanie materiału mniej śliskiego i z większymi frędzlami w Roborocku niż w Dreame. Realnie można też kupić Dreame i… założyć szmatki z Roborocka 😀
Dzięki za reckę. Czy zauważyłeś problem z wysuwanym ramieniem mopa? Problem opisywany przez zachodnich testerów. Gdy napotka przeszkodę jest chowane, np. mopując wokół nogi krzesła.
Warto byłoby też wspomnieć o wersji Pro, gdzie wieżyczka jest niższa przez brak bezużytecznego asystenta głosowego, który nie oszukujmy się, bardzo wątpliwe że będzie kiedykolwiek pl, skoro popularniejszych języków nie ma. Niestety Pro ma też gorszy system rozpoznawania przeszkód.
Zwróciłem na to uwagę, gdyż też oglądałem i czytałem inne testy. Różnica podstawowa to soft – większość zagranicznych testów i pierwsze w PL były na starszej wersji – załapałem się na nią w pierwszych dniach testu, ale po aktualizacji robot lepiej sobie radził w tym temacie. Objeżdżanie nóg krzeseł i stołów wokół z wysuniętym mopem nadal nie jest idealne – robot zostawia nieco wolnej przestrzeni i nie zawsze wysunie sobie mop (zwłaszcza gdy noga jest wąska), ale nie zauważyłem chowania go w takich zadaniach – pod tym względem przegrywa z właśnie testowanym Dreame X40 Ultra , ale to już droższy robot. O wersji Pro nie wspominałem, skoro nie ma się pojawić w PL, a jedynie o wersji z opcją podłączenia pod dopływ i odpływ.