Testuję najnowszy i najmocniejszy odkurzacz bezprzewodowy w ofercie popularnej, chińskiej marki Jimmy i sprawdzam, czy premierowy Jimmy H10 Pro to najlepszy odkurzacz pionowy, jaki możesz dzisiaj kupić.
Marka Jimmy przyzwyczaiła nas do oferowania znakomicie wykonanych, świetnie wyposażonych odkurzaczy pionowych, mających jeden z najlepszych stosunków ceny do parametrów.
Testowałem już kilka urządzeń tej firmy i każde chwaliłem – dawny flagowiec Jimmy JV85 Pro, jak i jego następca Jimmy H9 Pro uzyskały wysokie noty, niewiele niżej oceniłem też słabszy model Jimmy H8 Pro. Wymienione w recenzjach wady wszystkich trzech odkurzaczy nie miały kluczowego znaczenia dla potencjalnego nabywcy, a do ideału było naprawdę blisko.
Poprzeczka dla następcy tych świetnych konstrukcji została więc postawiona bardzo wysoko – do poprawy było niewiele, więc liczyłem, że premiera Jimmy H10 Pro przyniesie nam sprzęt praktycznie idealny. Poprzednicy mieli kiepskiej jakości ładowarki, długi czas ładowania, brak oświetlenia LED w elektroszczotce i akcesoria wciskane w rurę zamiast montowane na klips – wystarczyło poprawić te kilka kwestii i mielibyśmy odkurzacz idealny.
Jak wyszło w rzeczywistości? Otóż Jimmy kilka rzeczy poprawiło w najnowszym flagowcu, lecz niestety nie wszystkie, a dołożyło też kilka nowych wad.
Jimmy H10 Pro – cena i specyfikacja
Flagowy odkurzacz Jimmy wchodził do sprzedaży w cenie 2499 zł, a jego poprzednik kosztował na starcie 1799 zł – to spora podwyżka ceny, lecz jak to z premierami bywa, wycena szybko zjechała do akceptowalnego poziomu.
Obecnie w geekbuying.pl kupisz ten model w cenie 1899 zł, a z kodem „GEEKBUYINGPL3”, cena spadnie do 1823,04 zł – to uczciwa oferta jak na tak wyposażony sprzęt.
Jego poprzednik także jest coraz tańszy i z wyjściowej 1799 zł spada już do okolic 1300 zł. Zastanawiasz się, czy warto dopłacać ponad 600 zł do nowego modelu? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w tej recenzji Jimmy H10 Pro.
Specyfikacja Jimmy H10 Pro:
- Silnik bezszczotkowy o mocy 600 W;
- Moc znamionowa: 650 W;
- Moc ssąca: 245 AW;
- Ciśnienie ssania: 26 kPa;
- Pojemność zbiornika: 600 ml;
- 4 poziomy mocy: ECO, Turbo, MAX i Auto, który bazowo pracuje między Eco i Turbo;
- Czas pracy z elektroszczotką: 12/22/60 minut;
- Czas pracy bez elektroszczotki: 17/29/90 minut;
- Pojemność akumulatora: 3000 mAh;
- Napięcie akumulatora: 28,8 V;
- Czas ładowania: 4-5 h;
- Maksymalna głośność pracy w trybie Turbo: 82 dB;
- Waga jednostki głównej: 1,9 kg;
- Waga całego odkurzacza z elektroszczotką: 3,1 kg.
- Szerokość szczotki 25,5 cm, a wałków 22 cm.
Już na pierwszy rzut oka widać, że Jimmy H10 Pro to pod względem mocy najlepszy odkurzacz na rynku – na równi z rewelacyjnym Dyson V15 Detect. Akumulator jest zupełnie nowy, ale zachował pojemność i parametry poprzednika. Nadal na pełne ładowanie potrzebuje 4-5h i to w tej materii przewagę pokazują odkurzacze z akumulatorem systemowym z elektronarzędzi, jak przykładowo system 18 V baterii Boscha, które ładują się w mniej niż 1 h na szybkiej ładowarce i kosztują grosze.
Czas pracy z ssawką szczelinową w trybie maksymalnej mocy to nadal 17 minut, więc spokojnie na jednym cyklu baterii można odkurzyć średniej wielkości auto – wykorzystałem Jimmy H10 Pro do odkurzenia Dacii Duster II i spokojnie dałem radę na jednym cyklu i nawet zostało mi kilka minut zapasu, więc obstawiam, że większe auto segmentu D też da się odkurzyć na jednym ładowaniu.
Waga może wydawać się duża, ale to typowy parametr dla najmocniejszych modeli – Dyson V15 Detect waży 3,15 kg, Dreame V12 Pro 2,9 kg, a Tefal 15.60 3,2 kg. Na papierze nasz testowy sprzęt ma wszystko, co trzeba.
Jimmy H10 Pro vs H9 Pro, czyli co nowego?
Różnic jest sporo. Po pierwsze producent zmienił akumulator z okrągłego, na płaski, który nie ma zewnętrznych pinów ładowania, więc nie ładuje się automatycznie, gdy wstawiamy go na stojak – to duża wada, gdyż każdorazowe wtykanie kabla w akumulator jest po prostu niewygodne.
Materiał, z którego została wykonana jednostka centralna to teraz matowy plastik, a nie połyskliwy – wygląda nieco gorzej i taniej. Kolejna zmiana na minus to wpadki jakościowe, których nie wykryła kontrola jakości (o ile taka istnieje). Pierwsza sztuka, którą dostałem miała za duży otwór w jednostce centralnej – akcesoria w nią wciskane po prostu wypadały i nie trzymały się w środku, a rura miała spore luzy na boki.
Dostałem drugą sztukę, która jest już pod tym względem dużo lepsza – akcesoria nie wypadają, a luz na mocowaniu rury jest akceptowalny i podobny do wielu innych konstrukcji. Niestety, nie jestem odosobnionym przypadkiem – w sieci pojawiło się kilka opinii o trafieniu w podobnie źle wykonane sztuki. W sprzęcie za ok. 2000 zł takie problemy jakościowe nie powinny mieć miejsca…
Nowa jest ssawka szczelinowa – poprzednicy mieli ssawkę 2w1 z włosiem, która była krótka, wąska i sensowna, ale przez nakładkę z włosiem, nie mieściła się w wąskich, głębokich szczelinach. Nowa została pozbawiona włosia, jest nieco dłuższa od starej i wykonano ją z innego materiału niż wszystkie pozostałe akcesoria – z błyszczące plastiku, który tak jak w przypadku Dysona ma widoczne ślady z formy wtryskowej.
Moc ssania wzrosła z 200 AW do 245 AW, moc robocza o 50 W (z 600 do 650 W), ciśnienie ssania to 26 kPa, gdzie H9 Pro miał 25 kPa. Wydłużył się też czas pracy w trybie ECO z końcówkami bez napędu: z 80 do 90 minut, choć ssawek raczej nikt nie używa na tak małej mocy. Spadł za to czas pracy z elektroszczotkami z maksymalną mocą: z 15 minut do 12 – trochę szkoda, ale z drugiej strony mamy więcej mocy z takiej samej pojemności akumulatora 3000 mAh.
Ostatnia duża zmiana to stacja dokującą, która jak poprzedniczka mieści wszystkie akcesoria z wyjątkiem drugiego wałka do elektroszczotki, ale nie ma opcji ładowania akumulatora – ten trzeba podpinać ręcznie do ładowarki po każdym odłożeniu sprzętu do stacji.
Dużym plusem jest dodanie ledów z 6 diodami na froncie elektroszczotki (nad wałkiem) – nie jest to może najmocniejsze oświetlenie, jakie widziałem w odkurzaczu, ale pozwala dojrzeć każdy brud i kurz. Do zielonego podświetlenia elektroszczotki Slim Fluffy Optic z Dysona V15 Detect jednak nadal daleko.
Trochę dziwi, że listwa LED nie została zamaskowana – plastik ją zabezpieczający jest przeźroczysty, przez co widać całą płytkę listy z oznaczeniami, lutami i połączeniami – to mało estetyczne, ale z drugiej strony może się tu zbytnio czepiam.
Oczywiście wraz z pojawieniem się pomiaru frakcji zabrudzeń, mamy też nowy wyświetlacz, który pokazuje wykres słupkowy z 4 frakcjami, ma więcej opcji, a do tego pojawiły się komunikaty głosowe w języku angielskim. Jak dla mnie to dwa zbędne bajery wzorowane na Dysonie – wolałbym, żeby pieniądze wydane na te funkcje poszły w kontrolę jakości lub opracowanie końcówek montowanych na klips, a nie wciskanych…
Innych różnic nie znalazłem. Pozostałe akcesoria wydają się niezmienione, podobnie jak składana rura, sposób rozbierania jednostki centralnej, czy opróżniania sprzętu.
Wyposażenie, czyli co w pudełku?
Jak to bywa w Jimmy, zestaw akcesoriów jest bardzo bogaty i jakby na siłę narzekać, to szkoda, że nie dostajemy zapasowego filtra HEPA i nie ma dostępnej wersji z dwoma akumulatorami bazowo – tak jak robi to Dyson, oferując kilka wersji swojego flagowca. Tu trzeba od razu zaznaczyć, że filtry HEPA da się kupić z chińskich portali poniżej 20 zł za sztukę, a z polskiego magazynu za ok. 40 zł – jest tanio.
W pudełku znalazły się:
- Główna elektroszczotka do podłóg z czujnikiem wykrywającym dywany;
- Mini elektroszczotka do materacy i tapicerki;
- Składana rura;
- Rozciągający się wąż;
- Końcówka szczelinowa;
- Końcówkę do tapicerki 2w1;
- Miękka szczotka;
- Łącznik kątowy;
- Dodatkowa szczotka do dywanów (wymienna z rolką w głównej elektroszczotce);
- Akumulator z ładowarką;
- Stojąca stacja dokująca – nie trzeba wiercić w ścianie;
- Komplet instrukcji i śrubek do złożenia stacji.
Szkoda, że nadal większość akcesoriów jest wciskana w rurę lub jednostkę centralną – akcesoria montowane na klips są znacznie pewniejsze, więc to jedna z tych kwestii, którą warto zmienić w kolejnej, już 11 generacji. Wciskanie akcesoria przechodziły Jimmy w modelach za 1000-1400 zł, ale w sprzęcie za 2000 zł to już słabo wygląda.
Jak już wcześniej wspomniałem, ssawka szczelinowa jest nowa i dużo lepsza od poprzedniczki – łatwiej zmieścić ją w ciasnych zakamarkach auta. Ma 1,3 cm szerokości i 3,2 cm wysokości otworu, więc tyle ile powinna mieć dobra ssawka szczelinowa – Dreame ucz się!
Mamy ssawkę z miękkim włosiem do kurzu – świetnie sprawdza się w odkurzaniu mebli i książek. Pomocna jest elastyczna rura, możemy odłożyć jednostkę centralną i wygodnie manewrować samą końcówką.
Mini elektroszczotka niezmiennie sprawdza się w odkurzaniu tapicerki, materacy, czy wykładziny bagażnika auta – dobrze usuwa sierść. Główna elelktroszczotka ma wymienne wałki – nylonowy do podłóg twardych i drugi z paskami gumy do dywanów i wykładzin. Wałek nylownowy jest wyczesywany w trakcie pracy przez specjalne zęby – nie znalazłem żadnych zaplątanych włosów, za to kilka znalazło się na wałku do dywanów, ale to zupełnie normalne przy takiej konstrukcji.
Mimo stosunkowo małej mocy napędu elektroszczotki (30 W), radzi sobie ona z odkurzaniem dywanów typu shaggy z 3 cm włosiem, gdzie Dyson ze szczotką MotorBar o mocy 120 W poległ już na pierwszej próbie. Cztery małe kółka podporowe są gumowane spód zabezpieczony włosiem, a brakuje jedynie jakiegoś zabezpieczenia boków i narożników elektroszczotki, tak aby nie mogły porysować delikatniejszych mebli.
Wysokość przegubu elektroszczotki w pozycji leżącej to 7,9 cm, więc spokojnie da się tym sprzętem sprzątać pod większością mebli.
Stacja dokującą jest stabilna. Skręca się ją 8 śrubkami i do jakości nie można mieć zastrzeżeń – fajnie, że od spodu jest zabezpieczona przed rysowaniem podłóg gumowanymi podkładkami.
Jak odkurza Jimmy H10 Pro?
Odkurzanie jest po prostu genialne tym sprzętem – obojętnie, czy czyścimy podłogi twarde, czy wbijamy na dywan, mamy do dyspozycji dwa, wymienne wałki. O dziwo, 30 W szczotka nie ma żadnych problemów z bardzo długim włosiem dywanów shaggy – mój ma ponad 3 cm włosie i 95% testowanych odkurzaczy, zarówno pionówek, jak i robotów blokowało się na nim.
Zrobiłem mały test – po odkurzeniu dywanu starym, mocnym Zelmerem Jupiterem (jeszcze ten z mocą 2100 W), przejechałem wzdłuż i wszerz cały dywan – zebrałem jeszcze garść kurzu z wnętrza materiału. Szczotka do dywanów świetnie wyczesuje materiał, wręcz bije go trzema plastikowymi elementami w trakcie obracania, dając efekt trzepania dywanu.
Główny wałek z nylonu do podłóg twardych ma czarne paski nieco bardziej szorstkiego włosia, a to bordowe (?) jest miękkie i świetnie zbiera nawet najdrobniejszy kurz, który jest wyczesywany z niego przez zęby umieszczone na całej szerokości szczotki.
Konstrukcja jest mega przemyślana i pod względem budowy głównej szczotki i obu wałków, ciężko do czegoś się przyczepić. Może poza tym, że inne marki dają po prostu dwie osobne szczotki, a nie jedną szczotkę z wymiennymi wałkami – łatwiej podpiąć inną szczotkę, niż zmienić wałek i w sprzęcie za ok. 2000 zł można już tego wymagać – patrz Samsungi Jet 90 i wiele modeli Dysona.
Przyczepić się można za to do głośności pracy głównej elektroszczotki – wiadomo, że z wałkiem do dywanów jest głośniejsza, zwłaszcza gdy zjedziemy nią na podłogi twarde, ale nawet z wałkiem nylonowym jej napęd jest naprawdę głośny, a sam dźwięk wysoki i uciążliwy. Psuje to nieco odbiór samego sprzętu, który na poszczególnych biegach trzyma hałas w ryzach:
- Eco: 66,2 dB;
- Auto: 70 dB (bazowo działa na mocy większej od Eco, mniejszej od Turbo);
- Turbo: 72,6 dB
- Max: 78,7 dB
- Eletroszczotk: 76,5 dB.
Pomiary wykonane z odległości ok. 30 cm od sprzętu miernikiem Voltcraft SL-100 w trybie fast. Gdy oddalimy się na 3 metry od odkurzacza, każdy wynik spada o równe 8 dB.
Do normalnego, codziennego odkurzania podłóg twardych wystarczy poziom ECO z 90 minutami czasu pracy. Przy nieco większych zabrudzeniach przyda się tryb Turbo, zwłaszcza na kafelkach z głębokimi fugami. Tryb Max świetnie sprawdza się na dywanach, wykładzinach, wycieraczkach i rozsypanym jedzeniu, jak makaron, płatki, czy ryż.
Tryb Auto pracujący bazowo z mocą większą niż Eco, radzi sobie świetnie – gdy tylko czujnik wykryje większą ilość nieczystości lub kurzu, zwiększa sobie moc ssania do poziomu Turbo, co jest wystarczające w 98% przypadków.
Waga jest tu typowa dla najmocniejszych modeli z jednostką centralną na górze – 2 kg waga samego odkurzacza i 3,2 kg z rurą i elektroszczotką, więc podobnie do Dysona V15 Detect i Tefala 15.60, nieco więcej od Dreame V12 Pro i poprzednika Jimmy H9 Pro.
Ergonomia mimo wagi jest naprawdę niezła, chwyt nad silnikiem, a nie pod nim faktycznie zmniejsza obciążenie nadgarstka i po odkurzaniu 30 minut całego domu, czuć było wagę urządzenia, ale w mniejszym stopniu, niż na co dzień, gdy odkurzam Dreame T30.
Oczywiście osoby starsze, czy mające problemy ze stawami mogą stwierdzić, że ten sprzęt jest dla nich za ciężki, ale wtedy odpada większość tego typu konstrukcji. Najlżejsze pionówki to te z silnikiem na dole jak cała seria Electroluxa Pure Q9, Bosch Flexxo, a z tych z silnikiem na górze, najmniejszą wagę mają odkurzacze Hoovera, w tym testowany u nas Hoover H-FREE 500 Hydro Plus.
Świetną pomocą jest składana rura. Ułatwia wjazd pod meble – przegub ma 7,9 cm, więc wjechać da się prawie wszędzie. Szczelinówka sprawdza się i jedyne co brakuje jej do ideału, to podpatrzenie konkurencji z szczelinówką dłuższą, teleskopową, lub elastyczną z gumy, którą jeszcze łatwiej wcisnąć w ciasne zakamarki.
Odkurzyłem Jimmy H10 Pro dwa auta w trybie maksymalnej mocy – małe Renault Clio V dałem radę oblecieć w 9 minut, a Dacię Duster w 12 minut, więc w obu przypadkach został mi jeszcze zapas energii – czas pracy z ssawkami to 17 minut, a z elektroszczotką 12 minut.
Czas pracy to główna zaleta nad modelami konkurencji o podobnych parametrach – Dyson V15 Detect pracuje praktycznie dwa razy krócej, a Tefal 15.60 tylko 5 minut, choć szkoda, że parametr ten nieco pogorszył się względem poprzedników. Co ważne, moc ssania nie spada nawet przy kilku procentach naładowania akumulatora – od początku do końca jest taka sama.
Także konstrukcja zbiornika i filtrów nie pozwala na zmniejszenie ssania gdy ten jest praktycznie pełen, a to przecież częsta wada wielu droższych konkurentów.
Mini elektroszczotka super sprawdza się na kanapach – wyciąga masę drobnego kurzu z każdej powierzchni. W odkurzaniu wykładziny auta też poradziła sobie świetnie, choć tu moim numerem jeden jest mini elektroszczotka z Dysona V15 Detect – jej włosie jeszcze lepiej wyczesuje piasek z wykładziny.
Trochę szkoda, że trafiła mi się pierwsza sztuka ze zbyt dużym luzem otworu w jednostce centralnej. Druga sztuka była już dużo lepsza, choć rura składana podłączona do odkurzacza z główną elektroszczotką, miała nieco luzów na boki, choć nie miały one wpływu na ciąg – układ jest szczelny mimo to. „Latanie” na boki to częsta cecha modeli ze składanymi rurami – tak też było w Tefalu 15.60.
W teorii do Jimmy H10 Pro powinna pasować podstawka mopująca ze zbiornikiem wody, więc łatwo można rozszerzyć funkcjonalność tego sprzętu.
Na koniec jeszcze kwestia filtracji powietrza – ta jest niezmiennie świetna i nie różni się od poprzedników. Na wylocie powietrza mamy gruby, porządnie wykonany filtr HEPA, a wcześniej separację cyklonową i filtr metalowy, oddzielający drobny kurz od większych elementów. Do czyszczenia sprzętu, czy jego rozbierania nie mam żadnych uwag – jest to proste i intuicyjne.
Z ogólnej pracy tym sprzętem jestem bardzo zadowolony, moc ssania jest gigantyczna i praktycznie zbliżona do odkurzaczy sieciowych w cenie 300-450 zł znanych producentów. Ergonomia mi osobiście odpowiada, ale to w dużej miejsce pozostawiam każdemu do oceny indywidualnie.
Czas pracy na akumulatorze jest bardzo dobry, zwłaszcza korelując to z dużą mocą ssania – co z tego, że odkurzacze, które na najwyższej mocy pracują prawie 30 minut jak Philipsy serii 8000, skoro ich moc maksymalna to ledwie połowa tej z Jimmy H10 Pro – dlatego Philips nie podaje głównych parametrów jak moc ssania, czy moc silnika, a jedynie przepływ powietrza w litrach na minutę.
Czy warto kupić odkurzacz Jimmy H10 Pro?
Poprzednicy zgarniali wysokie oceny nie tylko z uwagi na świetne parametry (w porównaniu do ówczesnej konkurencji), ale także genialny stosunek ceny do jakości i wyposażenia. Jimmy H10 Pro jest już sporo droższy od poprzednika. Fakt, że H10 Pro ma większą moc od H9 Pro co jest realnie odczuwalne, ma bajerancki wyświetlacz, nową, lepszą szczelinówkę (choć nadal nie najlepszą), ale jednak sporo się zmieniło na minus.
Materiał obudowy jednostki centralnej robi nieco gorsze wrażenie stosunku do poprzednika, a stacja dokująca, która nie ładuje odkurzacza po odłożeniu to słaby pomysł – trzeba ręcznie wtykać każdorazowo kabel, z którym nie ma co zrobić po odłączeniu.
Wpadka z wylatującymi akcesoriami też nie napawa optymizmem na przyszłość, a przecież wystarczyłoby zaprojektować akcesoria na klips, taki sam jak w obu elektroszczotkach – tak robią najlepsi na rynku, jak Dyson, Samsung, Dreame, a nawet ci nieco słabsi: Philips, Bosch, Electrolux, Hoover, Roborock, Xiaomi, czy Roidmi. Jedynie Tefal daje jeszcze ssawkę szczelinową wciskaną w rurę i końcówkę do tapicerki (podobnie jak Bosch w serii Unlimited 7 i 8).
Poprzednikowi niewiele brakowało do ideału, więc wszystko wskazywało na to, że H10 Pro będzie jego ulepszeniem, ewolucją, ale niestety tak się nie stało. Jimmy kilka kwestii zepsuł, skupił się na drobiazgach, jak wyświetlacz z wykresami kołowymi zliczającymi 4 frakcje zabrudzeń i na komendach głosowych, jednocześnie psując projekt stacji czy akumulatora i nie poprawiając akcesoriów podłączanych na wcisk.
Niestety, wpadki Jimmy H10 Pro nie pozwolą mu na osiągniecie tak wysokiej oceny jak poprzednikom. Oczekiwania miałem wobec tego modelu bardzo duże i przyznam, że nieco się zawiodłem – co nie oznacza, że ten sprzęt jest zły. Jimmy H10 Pro to nadal jeden z najlepszych odkurzaczy pionowych na naszym rynku, jedynie przy jego zakupie trzeba pogodzić się z paroma „niedogodnościami”.
Małym pocieszeniem jest fakt, że z ceny premierowej 2499 zł odkurzacz szybko spadł do 1899 zł w pół roku i ma potencjał na kolejne obniżki w najlepszych promocjach, do których można zaliczyć oferty z geekbuying.pl. Im mniejsza różnica w cenie do poprzednika, tym większy sens zakupu mocniejszego flagowca, a tak, warto przemyśleć, czy Jimmy H9 Pro nie będzie wystarczającym zakupem.
W poszukiwaniu ideału czekam na premierę Jimmy H11 Pro – mam nadzieję, że producent poprawi to co zepsuł w H10 Pro.
ZALETY
|
WADY
|
To również warto przeczytać!
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Ceny Jimmy H10 Pro
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
czy rura z h10pro będzie pasować do jv85 pro?
Nigdy nie miałem okazji tego sprawdzić, w teorii złącza są te same.
mam model H9 pro i jestem zadowolony z jednym wyjątkiem. Już 2 raz była na gwarancji elektroszczotka. Obluzowuje się mocowanie trzpieni dużych rolek przednich i ten trzpień wpada do środka lub wypada. Za pierwszym razem wymienili elektroszczotkę, a za drugim naprawili – czyli zalali jakimś dodatkowym plastikiem. Jest to jakaś wada konstrukcyjna bo trzpień się trzyma na bardzo wąskich kawałkach plastiku.
Pytanie czy elektroszczotka H10 pasuje do jednostki centralnej H9? Czy elektroszczotka ma solidniejsze rolki prowadzące?
Witam,
Zastanawiam się nad zakupem odkurzacza pionowego. W domu 2 psy, długie włosy, dwójka dzieci. podłoga to panele i płytki. Zależy mi na odkurzaczu, który jest dosyć cichy – sprzątam jak dzieci idą spać. Żeby miał podświetlana szczotkę, duża moc, żeby dało radę zebrać sierść z kanapy.
Zastanawiam się nad Dreame R20, lub Jimmy H9Pro lub h10Pro. Chcę się zmieścić w kwocie 2000zł. Ale też się Zastanawiam czy nie dopłacić do Dysona v12 bo nie chce mi się trzymać cały czas guzik. Proszę o doradzenie- przeczytałam już mnóstwo opinii (Jimmy pisali że słaba jakoś i psuje się wszystko) i za każdym razem wybieram inny 🙁
Z wymienionych najlepszym wyborem jest Dreame R20 – ma wszystko co potrzeba i niezłą cenę. Moc w zupełności wystarczy do 99% zadań.
Witam, poszukuję najlepszego rozwiązania …
odkurzacz pionowy o dobrych parametrach, który poradzi sobie z wykładziną na schodach i dodatkowo odkurzaniem domu – na co dzień jeździ roborock s7 (ale brakuje mi coś w formie tu i teraz muszę odkurzyć, listwy itd.). Dodatkowo dobrego mopa, który by służył do dokładniejszego zmycia podłóg. Oczywiście budżet jak najmniejszy ale przy godnych modelach. Co może mi Pan doradzić?
dodam, że chodzi o dwa sprzęty (oddzielnie odkurzacz i oddzielnie mop). Mam już mętlik w głowie 🙂
Dobra i niedroga pionówka do Dreame T30 i Dreame R20 , a Jimmy H10 Pro i H10 Flex , ale jeśli ma to dobrze mopować to raczej Tefal 14.60 i Tefal 15.60 , lub 2 osobne sprzęty z odkurzaczem mopującym jak tineco s5 extreme , czy ezviz rs2 itp.
Cześć, zastanawiam się między Jimmy H10 Flex , H9 PRO i JIMMY JV85. To, co przeszkadza mi w h10, to brak bezprzewodowego ładowania. Zastanawiam się więc między H9 pro a JV85. Stojak bez konieczności montażu na ścianie nie jest dla mnie kierunkowy. Jak z jakością wykonania i wydajnością?
Jakość wykonania 9 i 85 jest taka sama, różnica to moc i akcesoria, moim zdaniem warto dopłacić do Jimmy H9 Pro .
Dziękuję. Czy możesz mi napisać jakie są wymiary dolnej części stacji dokującej w h9 pro?
Dzień dobry,
Czy słyszał Pan już o nowych modelach Jimmy lub Dreame?
Kiedy można spodziewać się nowych modeli, marzec 2024?
Na targach IFA z których pisałem relacje nie było zbyt wiele nowości tych marek w kategorii pionówek – Dreame jedynie pokazało model 150 AW ze stacją opróżniającą jak Samsung Bespoke Jet, a Jimmy nic, jedynie nowe modele odkurzaczy mopujących. Osobiście nie spodziewam się rewolucji, a ewolucji już dostępnych modeli – nieco większa moc i może kilka bajerów wzorem Samsunga i Dysona.
W sumie to juz zgupialem – mam dom 130m wszedzie plytki – czytalem chyba wszystkie recenzje i opisy i nie wiem jaki wybrac odkurzacz do 2000
prosze o pomoc
Ten będzie ok jeśli chodzi o moc i akcesoria, podobnie jak Jimmy H10 Flex , czy starszy Jimmy H9 Pro , a także Dreame T30 , Dreame V12 Pro , Dreame R20 Pro . Jeśli komuś zależy na łatwiejszej dostępności i niższej cenie akumulatorów to można iść w serie Unlimited 7 , lub 8 Boscha z aku systemowym, choć mocą mają niższą od flagowych konkurentów.
Dziekuję za odpowiedź
Chyba jednak Jimmy H10 pro – tylko te ladowanie mnie blokuje 🙁
A gdzie moge dokupic akumulatory ??
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam przesylając pozytywną energię
https://www….18079.html 443 zł
https://alle…4033425532 399 zł z kuponem 100 zł
https://www….0BGSRZ1GB/ 450 zł
Panie Krzysztofie, ja uwzględniając wyłącznie Pana opinie, rady i oceny zakupiłam ok. rok temu H9 Pro i uwielbiam go. Dla mnie troszkę starszej – jest idealny. Dziękuję Panu. Również dla moich bliskich wybrałam całe małe i duże AGD sugerując się Pana opiniami i są oni mega zadowoleni.
Pozdrawiamy.
Panie Krzysztofie,
Czy filtr HEPA z H9 Pro lub JV85 pasują do H10 Pro? Jeśli nie, to z których modeli pasują do H10 Pro?
W teście jako zaletę wymienia Pan tanie filtry nawet po 20 zł/szt. Czy może Pan podać link do przykładowego filtra w podobnej cenie? Mi nie udało się znaleźć filtra do H10 Pro w tak niskiej cenie, a chciałabym mieć ze dwa filtry w zapasie. Bardzo dziękuję.
Ten sm filtr pasuje do każdego z tych 3 modeli, tak jak przykładowo pokazuje ta oferta
https://pl.a…80994.html
https://alle…3544149097
Bardzo Panu dziękuję za pomoc 🙂
Powiem tak, główna wadą są słabe łączenia sprzętu bo się pojawiają duże luzy oraz klips na łamaniu, niestety pękł nie wiem kiedy.
Pisałem o tym w teście – taką właśnie dostałem 1 sztukę, druga była już znacznie lepiej spasowana, więc coś nie zagrało im z kontrolą jakości – w poprzedniku Jimmy H9 Pro nie było takich problemów…
Już chciałem kupić, ale informacja z testu że szczotka jest głośna, jest chyba blokerem. Jaki odkurzacz z tej półki cenowej (1500-2500) jest najcichszy a zarazem wystarczająco mocno ciągnie i bateria jest przyzwoita lub wymienna?
Najcichszy z modeli w miarę mocnych są Dreame T30 i Dreame V12 Pro
Nastawiałem się dosyć mocno na zakup tego odkurzacza, ale jednak dzięki temu pomocnemu testowi się z tym wstrzymam.
Słabe spasowanie elementów, konieczność ich wciskania oraz brak ładowania akumulatora przez stację dokującą… nie wygląda to zachęcająco…
Oprócz Jimmy H10 Pro myślałem też nad chyba najczęściej wspomnianymi tutaj: Jimmy H9 Pro , Dreame V12 Pro i Dreame T30 – jednak patrząc na ich wiek, to są one już trochę stare: 2-3 lata.
Gdyby chociaż ten Dyson V15 w swojej cenie miał w zestawie 2 akumulatory, to pewnie i go zacząłbym mocno rozważać 🙂
Moje pytanie jest takie – czy wiadomo coś może na temat premier nowych odkurzaczy pionowych w tym roku?
Zapowiada się coś ciekawego?
Targi IFA 2022 z września i CES 2023 nie obfitowały w zapowiedzi ciekawych pionówek, raczej więcej robotów i odkurzaczy mopujących. Na pewno Dreame musi pokazać coś nowego, na Jimmy na razie nie liczyłbym – może pod koniec roku będzie zapowiedź Jimmy H11 Pro lub czegoś podobnego. Marki popularne jak Tefal, Bosch, Philips mają sporo zaległości w tych kategoriach, więc spodziewam się czegoś nowego w 2 połowie roku. Osobiście pewnie i tak brałbym Jimmy H9 Pro , lub Dreame T30 – najlepszy stosunek ceny do możliwości mimo wieku (T30 mam i sobie chwalę).
Dziękuję za odpowiedź 🙂
Właśnie coraz bardziej myślę nad T30 oraz H9 Pro
Jednak z racji tego, że zależy mi również na sprzątaniu samochodu, to Jimmy pod tym względem prezentuje się chyba trochę lepiej – a dokładniej patrząc na jego czas pracy (na podstawie dostępnych tutaj testów)
Chociaż test Dreame został opublikowany 15.06.2021 – czy mając go teraz na co dzień, Twoja opinia co do wydajności sprzątania samochodu może się zmieniła?
Gdybyś teraz, posiadając już o nich wiedzę miał wybrać jednego – to do którego byłoby Ci bliżej?
Nie zmieniła się – nadal uważam, że szczelinówka Dreame T30 jest za szeroka i nie daje takiego podciśnienia ssania jak ta w Jimmy H9 Pro , do tego czas pracy to właśnie duży plus Jimmy.
Hej, pozwole sobie dołączyć do rozmowy
Także rozważam Jimmy H9 Pro z racji na długi czas pracy. Chciałbym go kupić wraz z dodatkowym akumulatorem. Niestety ale w żadnym sklepie nie umiem go znaleźć, a na allegro widzę tylko akumulatory do wersji H8 Pro. Wiesz może czy będą one kompatybilne?
Inne napięcie pracy. Jest parę ofert na AliExpress i Geekbuying.com, ale najlepszą cenę 369 zł mieli w Geekbuying.pl – niestety jest już bateria niedostępna, można do nich napisać czy planują dostawę.
Dziękuję za rekomendację – od tygodnia jestem w posiadaniu Jimmy H9 Pro i jestem z niego bardzo zadowolony.
Dłuższy czas pracy robi swoje, przez co mniejsze/średniej wielkości mieszkanie można spokojnie oblecieć na jednej baterii i jeszcze trochę jej zostanie.
Moc też jest okej, wciąga wszystko jak należy.
Do pełni szczęścia brakuje chyba tylko mocowania akcesoriów na klips, lepszej szczelinówki oraz ewentualnie trochę większej pojemności zbiornika i podświetlenia – ale i tak nie narzekam.
Kupiłem go w promocyjnej cenie 1283zł i myślę, że bardzo się to opłacało.
Raz jeszcze dzięki 🙂
Najbardziej cieszy, że ten portal i Pańskie testy są obiektywne. Niestety często w przypadku pisania recenzji różnych sprzętów „presja” dystrybutora jest tak wymowna, że recenzenci nie są zbyt rzetelni w swej ocenie. Jako posiadacz H10 pro mogę się podpisać pod tym testem obiema rękami.
Pozdrawiam
Dzięki 🙂
U nas sprawa jest prosta – jak ktoś nam płaci na recenzję to ma Pan tekst oznaczony na początku i końcu stosowną informacją typu artykuł sponsorowany, akcja partnerska, lub artykuł powstał we współpracy z marką X. Jak takich nie ma to oznacza, że są to moje, lub Szymona przemyślenia na temat danego sprzętu. Jedyne czego nie robimy, to jak sprzęt okazuje się totalną klapą, to po prostu nie testujemy go, bo jechanie po sprzęcie nie ma sensu 😉
Dzień dobry,
biorąc pod uwagę tylko jakość sprzątania i komfort użytkowania (bez względu na cenę) wybrałby Pan H10 pro czy H9 pro (sposób ładowania nie ma znaczenia bo w miejscu stojaka nie mam mozliwości doprowadzenia prądu, więc będę ładował akumulator wyjęty)? Lub może Dreame V12 / T30?
Mieszkanie 60m z dwoma kotami, więc sporo odkurzania kanapy z włosów. Podłogi twarde, bez dywanów.
Jaki parametr jest ważniejszy – siła ssania czy moc ssania – H10 mimo wiekszej mocy ssania 245 AW ma siłę ssania tylko 26 kPa, a Dreame v12 przy 210 AW ma siłę ssania aż 32 kPa?
Pozdrawiam
Dzień dobry Panie Krzysztofie,
będę zobowiązany za odpowiedź – zależy mi na przemyślanym zakupie
Te dane producentów to tak delikatnie mówiąc można wsadzić między bajki. Realnie V12 Pro jest minimalnie słabszy od Jimmy H10 Pro na ssawce szczelinowej i podobny na elektroszczotkach i zazwyczaj moje własne odczucia bardziej pokrywają się z mocą w AW niż kPA.
Jak wygląda „konserwacja” takiego odkurzacza? Co jaki czas należy wymieniać filtry HEPA itd? O czym trzeba pamiętać, zeby posłuzył jak najdłużej?
Czym są te frakcje zabrudzeń?
To już kwestia użytkowania – filtr można przedmuchiwać, w teorii jest zmywalny, ale z uwagi na budowę, nasiąka wodą i się rozłazi, więc najlepiej wytrzepywać go co jakiś czas i przedmuchiwać sprężonym powietrzem/sprężarką. Wymiana raz na rok jest moim zdaniem wystarczająca. Frakcje zabrudzeń to pomiar wielkości zabrudzeń jak w Dysonie.
Hej, mam mieszkanie 50m2, małego psiaka który niestety zrzuca sierść.
Co polecasz? Rozważałem zakup:
jimmy h9 pro
Jimmy h10 pro
Dreame T30
Dreame v12pro
Dreame T30 używam od dawna i jestem zadowolony, choć pewnie z tych 3 wybrałbym Jimmy H9 Pro 🙂