MOVA nie zwalnia i wyciąga z rękawa produkt za produktem. Teraz na polski rynek trafia MOVA V50 Ultra, czyli robot, który może mopować ciepłą wodą! Czas sprawdzić, jak wypada w praktyce.
Spis treści
Chińskie marki oferujące roboty sprzątające wrzucają na nasz rynek premierę za premierą. Ledwo w połowie maja publikowaliśmy test robota MOVA P50 Pro Ultra będącego klonem Dreame X40 Ultra, a już miesiąc później marka MOVA ma nowego lidera swojej oferty – MOVA V50 Ultra, który ma być ulepszonym Dreame X50 Ultra.
Widać już po opisie i specyfikacji robota MOVA V50 Ultra, że te kilka usprawnień względem Dreame X50 Ultra może robić różnicę. Czy tak jest faktycznie? O tym przeczytasz w tej recenzji MOVA V50 Ultra.
Jedno jest pewne: tempo rozwoju robotów sprzątających marek Dreame, MOVA, Roborock i Ecovacs jest kosmiczne. Robota testowałem w czerwcu, a przecież już we wrześniu mamy najważniejszą europejską imprezę targową – IFA w Berlinie, na którą na bank wyżej wymienione marki szykują kolejne generacje robotów.
Mimo to ostatnie miesiące obfitowały w premiery genialnych maszyn: Dreame X50 Ultra, MOVA P50 Pro Ultra, MOVA V50 Ultra, Roborock Saros 10R, Roborock Saros Z70 i wiele innych.
Ile kosztuje MOVA V50 Ultra?
Najnowszy robot marki MOVA pojawił się w czerwcu 2025 roku w polskich sklepach i to od razu w dwóch wersjach zestawowych i dwóch kolorach – czarnym i białym. Czarny ma wykończenie klapki niszy worka na kurz w grafitowym kolorze, a biały w złotym. Takie same dekory znajdziemy też na samym robocie.
Robota można kupić w wersji zwykłej i Complete. Jedyna różnica to zestaw akcesoriów – wersja zwykła ma 1 zapasowy worek i po 1 butelce detergentu z każdego rodzaju. Complete to bardzo bogaty zestaw zawierający: 5 worków na kurz, 12 sztuk mopów, 2 butelki detergentu standardowego, 2 butelki detergentu specjalnego, 3 filtry EPA, 2 szczotki boczne.
Cena sugerowana wersji zwykłej to 5549 zł, ale w czerwcu był dostępny w większości sklepów za 4199 zł. Wersja Complete ma cenę sugerowaną 5999 zł, a promocyjnie na start sprzedaży był po 4799 zł. Różnica między wersjami wyposażenia to 600 zł.
Dodatkowo warto wiedzieć, że kupując bezpośrednio od MOVA możemy kupić w zestawie z robotem szczoteczkę soniczną MOVA Fresh Pro 50% taniej – po 194,50 zł zamiast 389 zł i dostajemy 3 lata fabrycznej gwarancji producenta.
Ceny części są stosunkowo niskie – szmatki dokupimy za 54,40 zł (2 pary), dwa filtry EPA to koszt 50,40 zł, 1 szczotka boczna to 45,60 zł, a 3 worki na kurz do stacji to 44,80 zł. Drożej wychodzi dedykowany detergent standardowy – 109 zł, choć można znaleźć go taniej w chińskich sklepach.
Zespół podwójnych szczotek to koszt 109 zł. Producent sprzedaje też zestaw akcesoriów, który ma wystarczyć na cały rok użytkowania za 375 zł, a w skład wchodzą: detergent AWH6 1 l, 6 szmatek, 2 worki, 2 filtry, 2 szczotki boczne, 1 zestaw szczotek głównych.
MOVA V50 Ultra na tle innych robotów MOVA i Dreame
To, co na pewno sprawia kupującym problem to rozróżnienie robotów w ofercie Dreame i MOVA. Chiński producent wypuścił tyle modeli z oznaczeniem „50”, że ciężko się połapać.
Ratunkiem jest tabelka porównawcza przygotowana przez jednego z użytkowników Reddita, zawierająca wszystkie aktualnie dostępne na świecie modele Dreame i MOVA.
Warto wiedzieć, że roboty ubiegłorocznej serii „40” z Dreame są zbliżone do MOVA P50 Pro Ultra. Za to seria tegoroczna „50” od Dreame ma właśnie odpowiednika w MOVA V50 Ultra. Robot MOVA Z50 Ultra to sprzęt poboczny, z zupełnie innym systemem mycia i jedynce co w ofercie Dreame jest do niego zbliżone to przyszły model Aqua 10 Pro Track.
Naszego testowego MOVA V50 Ultra możemy bezpośrednio porównywać z Dreame X50 Ultra i Dreame L50 Pro Ultra, z innymi nie ma to na razie większego sensu.
Model | MOVA V50 Ultra | Dreame X50 Ultra | Dreame L50 Pro Ultra |
Siła ssania | 24 000 Pa | 20 000 Pa | 19 500 Pa |
Zbiornik kurzu | 300 ml | 395 ml | 395 ml |
Obroty padów | 260 rpm | 180 rpm | 180 rpm |
Temp. wody w robocie | 50°C | zimna | zimna |
Temp. wody w stacji | 80°C | 80°C | 75°C |
Temp. suszenia | 60°C | 45°C | 45°C |
Pokonywanie progów | 42-60 mm | 42-60 mm | 22-40 mm |
Dozowniki detergentów w stacji | Podwójny: standardowy i specjalny | Pojedynczy, standardowy | Pojedynczy, standardowy |
To wszystkie różnice, które znalazłem między flagowymi robotami MOVA i Dreame. Realnie mamy wyższą siłę ssania na najwyższej mocy, mniejszy zbiornik kurzu, większe obroty padów myjących i dozowanie ciepłej wody do robota, a nie zimnej.
Do tego wysoką temperaturę podgrzewania wody w stacji do mycia szmatek, najwyższą temperaturę suszenia szmatek, flagowy system pokonywania programów pojedynczych do 4,2 cm i podwójnych do 6 cm, a także podwójny dozownik detergentów: standardowy 400 ml i specjalny 200 ml.
Specyfikacja MOVA V50 Ultra
Cyferki nowego robota MOVA są po prostu flagowe – nie ma do czego się przyczepić, wszystko jest „naj”, przynajmniej do premiery Dreame Aqua 10 Pro Track i kolejnych nowości Roborocka czy Ecovacs. Robot ma bardzo długi czas pracy, opuszczaną wieżę z czujnikiem głównym, podwójną kamerę systemu omijania przeszkód z rozpoznawaniem 200 przeszkód.
Zwiększono ilość obrotów padów myjących z 180 do 260, za to nieco zmniejszył się ich docisk do podłoża – stare modele miały 10 N, a nowy ma 8 N, czyli coś koło 800 g zamiast 1 kg. Wysokości unoszenia padów i szczotek są takie same jak w poprzednich robotach, pojemności nie specjalnie się zmieniły.
Parametry MOVA V50 Ultra:
- Siła ssania: 24 000 Pa;
- Pojemność baterii: 6400 mAh;
- Czas pracy: do 200 minut;
- Czas ładowania: poniżej 4 h;
- Głośność pracy: do 69 dB;
- Moc odkurzacza: 75 W;
- 5 poziomów mocy ssania;
- 32 poziomy dozowania wody;
- Stacja ma 2 zbiorniki: na wodę czystą 4 l i brudną 3,5 l;
- Pojemność worka na kurz w stacji: 3,2 l;
- Pojemniki na detergenty w stacji: 200 ml specjalistyczny i 400 ml standardowy;
- Zbiornik na kurz o pojemności 300 ml (automatycznie opróżniany);
- Pojemność zbiornika wody w robocie: 60 ml (automatycznie uzupełniany przez stację);
- Temperatura podgrzewanej wody do mycia padów: 80 stopni;
- Temperatura suszenia szmatek w stacji: 60 stopni;
- Temperatura wody dozowanej do robota: 50 stopni;
- Unoszenie szczotki bocznej: 10 mm;
- Unoszenie padów mopujących: 10,5 mm;
- Obroty padów myjących: 260 na minutę:
- Docisk padów myjących: 8 N (ok. 800 g);
- Pokonywanie progów: do 6 cm dla progów podwójnych (1,8 + 4,2 cm), 4,2 cm dla pojedynczych;
- Filtracja: EPA E11;
- Wysokość robota: 8,9 cm z opuszczoną kopułką, normalnie 11,05 cm;
- Średnica robota: 35 cm;
- Wymiary stacji: 45,8 cm głębokości z najazdem, 42 cm szerokości, 47 cm wysokości.
- Szerokość robocza szczotki głównej: 15 cm.
Fajnie, że MOVA trzyma się nowej stacji o kompaktowej budowie – pierwszy raz pokazanej w serii P50. System pokonywania wysokich progów przyda się posiadaczom starszych domostw, a z wysokością 8,9 cm po opuszczeniu kopułki, robot wjedzie w nisze od 9 cm wysokości – to nadal więcej niż w serii Saros od Roborocka mającej tylko 7,98 cm, ale to i tak pozwala na wjazd pod typową niszę meblową 10 cm.
Do specyfikacji nie można mieć żadnych zastrzeżeń.
Jakość wykonania i budowa
Na testy dostałem wersję białą ze złotymi dekorami – całość wygląda naprawdę dobrze, użyte plastiki są wysokiej jakości, nic nie skrzypi i nie trzeszczy, robot nie wydaje dodatkowych dźwięków. Od spodu robot jest czarny i ma podwójny zespół szczotek TroboWave DuoBrush.
Wałki obracają się przeciwstawnie, przedni to pasku gumy, a tylny paski gumy i włosia, więc dobrze radzi sobie nie tylko z dywanami, wykładzinami, ale także z drobnym kurzem z podłóg twardych. Szczotki są zawieszone tylko z jednej strony, więc ewentualnie zaplątane włosy zsuwają się z nich przy obracaniu – praktycznie zero plątania.
Boczna szczotka wysuwa się do boku, podobnie jak prawy mop. Ten drugi to FlexiPress Mop Pad. Poza wysuwaniem do boku w celu niwelowania martwej strefy mycia ma ruchomy uchwyt regulujący kąt do 5 stopni, co zapewnia ściślejszy kontakt z podłożem. Pady mogą unosić się na 10,5 mm, mają docisk 8 N do podłoża i obracają się z prędkością 260 obrotów na minutę.
Szczotka boczna i mop mogą wsuwać na nawet 4 cm w szczeliny podmeblowe dzięki technologii FlexReach. Przednie koło ma dodatkowo pasek włosia do oczyszczania swojej powierzchni. Na brak plątania włosów we wszystkie trzy szczotki MOVA ma stosowny certyfikat TÜV SÜD.
Główny sensor robota to FlexiRise Navigation – kopułka kryjąca czujnik DToF. Może być opuszczana i wtedy robot zmniejsza wysokość do 8,9 cm. Z przodu mamy system AI SmartSight z trzema sensorami w tym dwoma kamerami i diodą doświetlającą. Rozpoznaje ponad 200 typów obiektów. Jego skuteczność testowałem w kilku innych robotach MOVA i Dreame – należy do jednych z najlepszych na rynku. Od spodu mamy komplet czujników wysokości i czujnik wykrywający dywany.
Frontowy zderzak jest gumowany, więc nawet jakby robot w coś wjechał, to niczego nie uszkodzi. Od spodu też jest dobrze zabezpieczony – koła są gumowane, a zespół szczotek ma zabezpieczenie dodatkowymi punktami z włosiem.
Z systemem StepMaster robot pokonuje progi pojedyncze do 4,2 cm wysokości i podwójne do 6 cm. Ten system sprawdzałem już w Dreame X50 Ultra i faktycznie działa, choć sam nie mam w domu żadnych progów – dla mnie ten system jest czymś zbędnym.
Stacja to prawie to samo rozwiązanie co w MOVA P50 Pro Ultra – mamy nieco wyższą temperaturę podgrzewania wody 80 stopni C (vs 75 stopni C) i wyższą temperaturę suszenia 60 stopni C (vs 45 stopni C). Nowością jest podwójny pojemnik na detergenty – główna przegródka na standardowy środek ma 400 ml pojemności, a druga na detergent specjalny 200 ml. Ten drugi to środek do usuwania śladów i zapachów po zwierzakach.
Fajnie, że stacja dozuje do robota ciepłą wodę z detergentem – to pierwszy model ze stajni MOVA z podgrzewaniem wody do 50 stopni C, dodawanej do 60 ml zbiornika w robocie.
Konstrukcyjnie robot ma wszystko, co powinien mieć flagowiec z 1. połowy 2025 roku. Jakościowo nie mam uwag – to kawał porządnego robota.
Jak odkurzacza MOVA V50 Ultra?
Nowy flagowiec dostał zespół szczotek, który po raz pierwszy widzieliśmy w Dreame X50 Ultra. To dwie przeciwstawnie obracające się rolki – przednia z samymi paskami gumy, druga przeplatana paskami włosia. Zaczepione są tylko z jednej strony, a po drugiej znajdziemy otwór odprowadzający zabrudzenia.
Taki projekt sprawia, że włosy nie plączą się wokół wałków, a dodanie do wałków pasków włosia daje dużo lepsze efekty odkurzania podłóg twardych, niż gdy robot korzystałby z samych wałków silikonowych (przykładowo iRoboty czy Roborocki).
Zespół jest pływający, unosi się i obniża. Ma 16,5 cm szerokości, ale szerokość robocza to tylko 15 cm. Sam projekt to połączenie pojedynczej szczotki z Narwala, a podwójnymi szczotkami Roborocka z kilkoma ulepszeniami własnymi Dreame. Efekt? Mamy jeden z najlepszych i najbardziej uniwersalnych zespołów szczotek na rynku.
Szczotka boczna ma szeroki zaczep więc zapobiega plątaniu włosów, choć parę sztuk zawsze się tam znajdzie po paru tygodniach pracy. Szczotka boczna wysuwa się w narożnikach i system działa całkiem nieźle, a na pewno lepiej niż w robotach firmy Roborock.
Robot znakomicie odkurza dywany, automatycznie je wykrywa zwiększając od razu moc ssania, wyciąga z nich kurz. Apka pozwala na wybranie strategii pracy na dywanach i wykładzinach. Robot może je pomijać, odkurzać priorytetowo, odkurzać intensywnie na krzyż (podwójnie). Jedyny dywan w domu – stary shaggy z 3 cm włosiem został przez robota dodany automatycznie po pierwszym mapowaniu, nie było trzeba zmieniać jego pozycji.
Test wciągania większych elementów jak płatki jaglane, makaron, bułka tarta, cukier, ryż mąka i kawa przebiegł typowo. Odpaliłem maksymalną moc 24 kPa, wyznaczyłem wąską strefę, a robot przejechał przez ścieżkę z dużych elementów usuwając 99,9% za 1 przejazdem. Dosłownie zostało tylko kilka pojedynczych płatków jaglanych w fudze między kafelkami. Wynik bardzo dobry, na poziomie większości aktualnych flagowców z pierwszej połowy 2025 roku.
Głośność pracy sprzętu jest na bardzo dobrym poziomie:
- 1 bieg „Spokojnie”: 54,6 dB;
- 2 bieg „Standardowy”: 58,5 dB
- 3 bieg „Turbo”: 65,4 dB;
- 4 bieg „Max”: 67,2 dB;
- 5 bieg „Max+”: 70dB;
- Głośność opróżniania kurzu przez stację: 66,7 dB.
- Głośność pompki w stacji: 53,9 dB;
- Głośność suszenia w stacji: 35,3 dB.
Jak widać głośność pracy na wyższych biegach minimalnie wzrosła względem Dreame X50 Ultra, ale to też pewnie ze zmiany zestopniowania mocy w górę i maksymalnej mocy 24 kPa, a nie 20 kPa.
Suszenie, czy mycie szmatek jest dobrze wygłuszone, a opróżnianie też jakoś bardzo nie przeszkadza. Co do głośności poruszania się, robot mniej podskakuje i hałasuje na fugach między kafelkami dzięki dodaniu tylnego koła podporowego między szmatkami.
Tu też trzeba zaznaczyć, że to zmiany siły ssania z ostatnich dwóch lat – z okolic 5-7 kPa do 10-12 kPa rok temu i teraz do 19-25 kPa jakoś specjalnie się nie odczuwa. Najważniejsza jest praca elektroszczotki, a moc ssania służy tu głownie do przeciągnięcia brudu z niszy wałka do zbiornika – brud ma do pokonania drogę dosłownie kilku centymetrów.
Robot porusza się bardzo dynamicznie, nie marnuje czasu ma myślenie, nie kluczy, wybiera najkrótsze trasy przejazdu i robi to do czego został stworzony. Algorytmy MOVA są już naprawdę dopracowane.
Standardowo mamy pięć poziomów mocy – cichy jest dobry do lekko zabrudzonej podłogi, normalny poziom brudu na podłogach twardych można odkurzać na drugim poziomie standardowym, na kafelkach z głębokimi fugami warto odpalić poziom trzeci turbo, a poziom czwarty Max i piąty Max+ sprawdzą się na dywanach, wykładzinach i przy wciąganiu większych zabrudzeń jak rozsypany piasek, ziemia, ryż, czy inne sypkie elementy.
Co do wydajności odkurzania to jest ona nieco niższa niż w robotach Dreame i MOVA z radarem laserowym. Tu mamy czujnik 3D Tof w obrotowej, opuszczanej kopułce i mimo sporej baterii 6400 mAh, MOVA V50 Ultra podobnie jak Dreame X50 Ultra, nie pracuje tyle minut co starsze modele, realia rozjeżdżają się też z deklarowanymi 200 minutami w trybie cichym.
Prawdziwy czas pracy przy najniższej mocy to okolice 160-170 minut, a w tym czasie robot sprzątnie od 130 do 180 m2 podłogi, w zależności od tego czy mamy odpalone wszystkie funkcje wspomagające dokładność odkurzania i ile zabrudzeń robot wykryje.
Jeśli chcesz uzyskać jak najlepszy czas pracy to wyłącz w aplikacji następujące funkcje: wzmocnienie dla dużych cząstek, rozpoznawanie plam, dynamiczne czyszczenie przeszkód, automatyczne czyszczenie powtórne, tryb unikania zderzeń.
MOVA V50 Ultra korzysta z nowego zbiornika kurzu i filtra EPA E11 zbliżonego do tego z Dreame X50 Ultra – nadal bez filtra wstępnego, więc lubi się on zapychać kurzem. Warto co parę cykli wyjąć go, ostukać o coś twardego, a raz na miesiąc porządnie umyć i wysuszyć. Żadne deklarowane funkcje samooczyszczenia tego filtra nie działają, tak jak widać na fotkach – kurz wbija się w lamele filtra i proces automatycznego opróżniania zbiornika w stacji nie oczyszczacza filtra.
Wysokość robota z obniżoną kopułką to 8,9 cm, więc mieści się pod meblami z niszą 9 cm. Realnie u mnie meble mają niszę 8 cm (IKEA) lub 10 cm i więcej – pod pierwsze X50 Ultra i tak nie wjedzie, a pod drugie już tak. Tu najlepiej wypada jednak Roborock Saros 10R z wysokością konstrukcji 7,98 cm i wjazdami nawet pod meble z 8 cm niszą, a także jego nieco gorszy bliźniak Saros 10 oraz najnowsza konstrukcja z ramieniem robotycznym Saros Z70.
W apce poza wyborem mocy możemy też ustawić trasę – standardową lub szybką. Ta druga pomija niektóre obszary i nie sprząta po obwodzie. Do plusów zaliczyć trzeba tryb odkurzania przed mopowaniem – robot najpierw odkurzy wskazany obszar bez szmatek (zostają w stacji), a potem po nie wraca, namacza i mopuje.
Nie rozumiem, dlaczego nawet w najnowszej serii Saros firma Roborock nie dodaje tego trybu, a to przecież bardzo wygodne.
Poza ręcznym ustawianiem parametrów sprzątania przy odkurzaniu strefowym, po pomieszczeniach lub po całości, możemy zdać się na tryb CleanGenius, który wszystko ustali samemu – uczy się wraz z każdym kolejnym cyklem i dobiera jak najlepsze ustawienia. Możemy też przypisać dokładne parametry do każdego pomieszczenia osobno i ustalić kolejność sprzątania.
Apka pamięta kilka map pięter, mamy dokładny podział na pomieszczenia, możemy go edytować ręcznie, dowolnie je dzielić i łączyć, wskazywać rodzaj podłogi, ustawić meble i wyświetlać mapy w 2D lub 3D. Mając wskazany rodzaj podłogi, robot może odkurzać wzdłuż desek, aby minimalizować ryzyko porysowania spoin. Oczywiście nie zabrakło funkcji strefy zakazanej, wirtualnej ściany, czy wskazania wirtualnego progu lub rampy.
Z uwagi na chowaną kopułkę czujnika DToF możemy zaznaczyć robotowi obszary niskiego dostępu – robot wstępnie go schowa wjeżdżając w takie miejsca. Na mapach możemy ustawić też dywany i przypisać strategię sprzątania – robot może tylko unosić na nich mopy i dalej sprzątać, może je omijać, wjeżdżać z opuszczonymi mopami lub zostawiać szmatki w stacji.
Nadal nie działa funkcja ignorowania zasłon i firan – w Dreame X40 Ultra działało to super, a w MOVA V50 Ultra i Dreame X50 Ultra, obojętnie jak skonfigurujemy ustawienia (wyłączone wykrywanie przeszkód), naniesione na mapy zasłony i tak są przez robota omijane. Sprawdzałem to na wiele sposób, przesuwając linię zasłon na mapie do przodu, do tyłu i niestety robot nadal je omija, zamiast wjechać pod nie jak to robą starsze Dreame i MOVA.
Tryb unikania zderzeń sprawia, że robot utrzymuje odległość 5 cm od przeszkód, przez co nie wciska się pod cokoły meblowe – jak dla mnie to funkcja do wyłączenia.
Ciekawą i dobrze działającą funkcją jest dynamiczne czyszczenie przeszkód. Pod tą nazwą kryje się dodatkowe sprzątanie na koniec cyklu, tych obszarów, które nie zostały odkurzone przez blokujących robota ludzi czy zwierzęta – robot wraca w te miejsca i sprawdza, czy już się odblokowały, a następnie dokładnie je czyści.
Wykrywanie większych zabrudzeń (wzmocnienie dla dużych cząstek) i rozpoznawanie plam to nadal funkcje oznaczone jako laboratoryjne, czyli w fazie testów. Rozpoznawanie plam działa tak jak w X40 i X50 – losowo, raz lepiej raz gorzej, ale wykrywanie większych zabrudzeń jest bardzo denerwujące, gdyż ciemne sęki w deskach modrzewiowych to dla robota zwierzęce odchody i po prostu pomija takie obszary.
Omijanie przewodów działa perfekcyjnie – robot je wykrywa i omija w odległości ok. 7-10 cm. Zarówno biały, gruby przewód rozdzielacza został świetnie ominięty i oznaczony na mapie, jak i cienki, czarny przewód ładowarki od telefonu. Nie widzę tu żadnych różnic względem Dreame X50 Ultra.
Za to omijanie małych przedmiotów nie jest tak perfekcyjne, jak w Dreame X50 Ultra, czy Roborockach serii Saros 10R i Z70, mimo zastosowania tych samych sensorów. Robot dobrze wykrywa i omija przedmioty takie, jak wazony, świeczki, pad od ps4, czy kaczkę z masy solnej, ale lubi je nieco przesunąć.
Totalnie nie wykrywa paczki zapałek, a roboty wymienione wcześniej jednak to potrafią. Nie zrozum mnie źle – MOVA V50 Ultra ma świetny system omijania przeszkód, który poradzi sobie z większością średnich i małych przedmiotów w rozmiarze od 5×3 cm, ale jednak flagowce Dreame i Roborocka robią to nieco lepiej.
Lustra sięgające do podłogi dodatkowo można zabezpieczyć wskazując ich położenie na mapie. Z uwagi na dodanie względem poprzedników gumowania na przednim zderzaku, nawet jakby robot w coś wjechał, to nie gołym plastikiem, a miękką gumą.
Podobnie, jak Dreame X50 Ultra, flagowy robot MOVA ma system pokonywania progów podwójnych o wysokości do 6 cm i pojedynczych do 4,2 cm. To najlepszy wynik w branży – Roborock w serii Saros zwiększył ją do 4 cm dla programów podwójnych i 3 cm dla pojedynczych, dodają mechanizm wysuwanego, przedniego koła, która zwiększa prześwit frontu do okolic 3 cm. Inne roboty radzą sobie maksymalnie z progami do 2,2 cm.
Przygotowałem dwa progi: jeden o wysokości 3,8 cm jako próg pojedynczy i drugi 6 cm z dostawionym progiem 3,2 cm. Funkcja ProLeap zadziałała w obu przypadkach perfekcyjnie, ale jest na to jeden warunek – próg musi być zaznaczony na mapie jako próg przechodni.
W apce możemy też ustalić strategię przechodzenia – w stylu biegu przez płotki, gdzie robot najpierw przejeżdża jednym kołem, a potem drugim lub od razu całością. Pierwsza strategia jest polecana dla szyn przesuwnych, a druga dla zwykłych progów.
Robot w pierwszej kolejności podjeżdża pod próg lekko się do niego przyklejając zderzakiem, myśli ze dwie sekundy, odwraca się o 180 stopni, odsuwa od progi na jakieś 10 cm, unosi w górę na bocznych kołach i atakuje dynamicznie próg, w obu przypadkach pokonując go za pierwszym razem.
Widać, że algorytm został ulepszony względem testu Dreame X50 Ultra. Realnie nie mam w domu żadnych progów, więc dla mnie taka funkcja jest zbędna i osobiście celowałbym w model bez niej – może byłby w tedy o parę złotych tańszy.
Ogólnie z pracy robota jestem zadowolony, szkoda jedynie, że nie działa funkcja ignorowania zasłon, a funkcje, które mają być super cwane i pomagać w sprzątaniu obszarów mocno zabrudzonych, robią z robotem dziwne rzeczy – robot wykrywa plamy i większe cząstki gdy wcale ich nie ma, wystarczy, że deski mają ciemniejsze sęki, czy kafelki wzorki. Na szczęście te funkcje można wyłączyć i wtedy robot pracuje po staremu.
Jak mopuje MOVA V50 Ultra?
To sekcja, która najpewniej najbardziej czytelników interesuje, gdyż robot jest promowany jako model myjący ciepłą wodą. Według MOVA wygląda to tak – woda z dodanym detergentem jest podgrzewana do ok. 50 stopni C i dodawana do 60 ml zbiornika wewnętrznego, a następnie dozowana na szmatki w trakcie pracy robota.
Realnie do mopowania już same szmatki są przemywane i nasączane gorącą wodą z detergentem (80 stopni C), więc zaczynają proces mopowania z ciepłymi padami, a woda z wewnętrznego zbiornika dość szybko traci temperaturę.
Po pierwsze przez swoją objętość (tylko 60 ml), a po drugie przez czas po którym jest używana do dozowania na szmatki (ok. 40-50 sekund po dozowaniu w stacji), więc realnie na szmatki trafia letnia woda – z moich obserwacji wynika, że nie ma żadnego wpływu na jakość mopowania.
To, co robi realną różnicę to zwiększenie obrotów z 180 do 260 na minutę i możliwość pracy z drugim detergentem. Zmniejszył się za to docisk szmatek do podłoża z 10 N na 8 N, czyli mniej więcej z 1 kg do 800 g.
W stacji mamy nie tylko środek standardowy (400 ml), ale też środek do mycia intensywnego (200 ml), określany przez MOVA jako detergent do usuwania zapachów i śladów po zwierzakach, ale realnie przyda się do bardziej intensywnych zadań. Z moich obserwacji wynika, że z nim robot lepiej usuwa zaschnięte plamy, już praktycznie za drugim przejazdem po tej samej plamie.
Co do dodania możliwości zmiany płaszczyzny padów myjących o 5 stopni, unoszenia o 2 mm i opuszania o 1 mm jednej ze stron, to u mnie nie ma jak sprawdzić czy to coś zmienia – zero progów, czy listew łączących różne rodzaje podłóg.
Pady obrotowe mogą unosić się nad dywanami na wysokość 10,5 mm lub do takich zadań może zostawiać je w stacji (są zakładane i zdejmowane magnetycznie). Robot ma wewnętrzny zbiornik wody 60 ml, więc podczas pracy nawilża szmatki, a powroty do stacji na przemycie szmatek możemy ustawić w przedziale 10-20 m2 z dokładnością do metra, według czasu co 10/15/25 minut lub co pomieszczenie.
To nieco rzadziej niż w Dreame X50 Ultra, gdzie minimalny obszar co który robot może wracać to 8 m2, a nie 10 m2.
Szerokość obszaru roboczego mycia to 26 cm, lecz prawy mop może wysuwać się do boku. Temperatura podgrzewania wody to aż 80 stopni C, a suszenia to 60 stopni C. Żeby przekonać się, że woda jest gorącą w procesie przemywania szmatek w stacji, wystarczy wcisnąć palec między szmatkę o tackę.
Za to podwyższenie temperatury suszenia z 45 do 60 stopni C po prostu czuć. W trakcie unosi się delikatny zapach jakiś plastików – nie jest on intensywny, trzeba wręcz przejść na metr od stacji, żeby go wyczuć, ale jednak jest.
To, co zadziwia względem starszych modeli MOVA, jak i Dreame, to fakt, że w mojej sztuce nie działa system wciskania mopa w szczeliny podmeblowe – robot wykrywając, że porusza się wzdłuż mebla, który ma pod spodem szczelinę, powinien wykonywać ruchy zawijania tyłem do prawej, aby wysunięty mop mógł jak najdalej się wcisnąć pod mebel – maksymalnie na 4 cm.
W MOVA V50 Ultra ta funkcja nie zadziała ani razu, a miałem ją włączoną, a tryb unikania przeszkód wyłączony. V50 Wzdłuż takich szczelin przejeżdża z wysuniętym mopem, ale nie zawija nim i nie wciska go do środka.
W apce możemy ustawić 1 z 32 poziomów dozowania wody na szmatki, mamy też opcję zagęszczenia toru jazdy. Normalnie robot robi zakładkę na pół – połowa robota jedzie po czystej podłodze, połowa po brudnej, czyli każdy kawałek podłogi jest przecierany dwa razy.
Zagęścić możemy do zakładki na trzy lub cztery. Na trzy to jazda 1/3 robota po czystym i 2/3 po brudnym, więc robot przeciera każdy kawałek podłogi trzy razy. Analogicznie jest z zakładką na cztery – to jazda 1/4 robota po czystym i 3/4 po brudnym, więc robot przeciera każdy kawałek podłogi cztery razy. W ostatnim trybie robot też zwalnia, poruszając się 0,2 m/s (normalnie 0,3 m/s).
Super jest tryb odkurzania przed mopowaniem – robot zostawia szmatki w stacji, jedzie odkurzyć wskazany teren, następnie wraca po szmatki, namacza je i wraca umyć podłogę. Nie trzeba ustawiać ręcznie najpierw odkurzania, a gdy skończy i wróci do stacji – mopowania.
W aplikacji możemy wyłączyć automatyczne zdejmowanie i instalowanie nakładek mopujących, możemy włączyć sprzątanie wzdłuż ułożenia desek, czy rozpoznawanie plam. Robot, gdy wykryje plamę, skupi się na jej doczyszczeniu – akurat ta funkcja działa średnio, ale nadal pozostaje w fazie testów. Tryb samego mopowania jest bardzo cichy, realnie słychać bardziej napęd kół niż mopy.
Sprawdziłem, jak robot radzi sobie z myciem trzech rodzajów podłóg: niezbyt wodoodpornych paneli, kafelków gresowych ze wzorkiem i głębokimi fugami, oraz desek modrzewiowych lakierowanych. Na kafelkach idealnie sprawdza się ustawienie 32/32 ilości dozowanej wody, na panelach 10/32, a na deskach 16/32 – wody jest idealnie, nie za dużo, nie za mało.
Standardowo robot dostał do usunięcia zaschniętą po 24 h plamę po espresso 25 ml – pierwszy przejazd usunął 98% plamy, drugi pozostałe 1,5% – zostało tylko to co było dla szmatek za głęboko we wzroku kafelków gresowych.
Pochwalić trzeba markę MOVA za system przemywania szmatek w stacji – robi to perfekcyjnie i jedyne zabrudzenia szmatek znalazłem podczas testu na szwach, sam materiał mający styk z podłożem jest domywany perfekcyjnie, pachnie detergentem, a sama stacja pozostaje w względnej czystości.
Poza nie działającym systemem wciskania mopa w szczeliny podmeblowe, nie ma większych różnic w jakości mycia między X40 Ultra, Dreame X50 Ultra i a MOVA V50 Ultra, no może poza zdolnością do usuwania małych plam – z uwagi na wyższe obroty i drugi detergent o większej intensywności działania, plamy znikają w dwóch przejazdach, a nie trzech czy czterech.
To praktycznie jedyna różnica i moim zdaniem z systemów mopowania padami obrotowymi wyciśnięto już wszystko co się dało – teraz czas na nowe roboty z wałkami obrotowymi lub szmatkami na taśmociągu, jak zapowiadany kolejny flagowiec Dreame Aqua 10 Pro Track, czy roboty eufy i Ecovacs z podobnym rozwiązaniem. MOVA też ma coś takiego w ofercie pod nazwą MOVA Z50 Ultra.
Stacja dokująca Ultra
Stacja korzysta z 5-kanałowego, ulepszonego czujnika wykrywającego poziom zabrudzenia wody z prania szmatek mopujących. Czujnik sprawdza mętność, chromatyczność i kolor (R/G/B) i jeśli woda jest po prostu brudna, wyśle robota do ponownego mopowania ostatniego obszaru.
Nad całym systemem czuwa algorytm AI. Właśnie dzięki temu czujnikowi robot ma zmienne zużycie wody na przemycie szmatek w stacji. W trybie dogłębnym zużyje na przemycie suchych, czystych szmatek ok. 200 ml wody, na mokre ok. 220 ml, ale jeśli są faktycznie brudne, to zużycie może podskoczyć nawet do 350 ml.
Tacka myjąca w stacji nie jest wyjmowana, gdyż czyści się sama – wyjmowany jest tylko filtr wstępny, na które trafiają elementy stałe. Na każdy pad przypada po 10 dysz natryskowych równomiernie rozprowadzających wodę, a element wyżymający wyciska pady z brudu. Sama tacka ma zdolność do samooczyszczenia w trakcie mycia szmatek i dodatkowy tryb samooczyszczenia – już w Dreame X50 Ultra nie wymagała prawie żadnej ludzkiej interwencji.
Ciekawym dodatkiem jest system OmniDry, czyli suszenie nie tylko szmatek w 60 stopniach C, ale także osuszanie pojemnika kurzu w robocie i worka na kurz w stacji. Proces suszenia szmatek trwa tylko 1 h. Dodatkowo nisza worka jak i nisza mycia padów mopujących posiadają funkcję sterylizacji światłem UV, które zabija 99,99% bakterii, a na dowód MOVA ma certyfikat TUV SUD.
Zbiornik wody w robocie jest automatycznie uzupełniany ciepła wodą 50 stopni C i z detergentem. W zależności od ustawień aplikacji lub trybu AI, stacja może mieszać wodę ze zwykłym detergentem lub drugim do zadań specjalnych.
Worek w stacji mający 3,2 l pojemności ma wystarczyć na nawet 100 dni pracy. Sprawdziłem też czy producent podaje prawdziwe parametry wielkości stacji i są identyczne: 45,8 cm głębokości z najazdem, 42 cm szerokości, 47 cm wysokości.
Efekty czyszczenia szmatek mopujących należą do jednych z najlepszych na rynku, ale to już pisałem przy okazji testów Dreame X50 Ultra i MOVA P50 Pro Ultra, które korzystają z tego samego projektu stacji.
W MOVA V50 Ultra dostajemy dodatkowo w stacji sterylizację UV, podwójny zbiornik na detergenty, wyższą temperaturę suszenia i dozowanie do robota ciepłej wody o temp. 50 stopni C – postęp na plus.
Aplikacja i sterowanie
Robota testowałem w czerwcu 2025 roku mając najnowszą wersję aplikacji MOVAhome – 1.0.9.8. Apka ma dopiero rok, pobrano ją już ponad 50 tysięcy razy i zebrała 169 opinii ze średnią 2,9/5.
Ostatnia aktualizacja apki to 30 maja 2025, więc widać, że producent cały czas ją udoskonala. W czerwcu użytkownicy aplikacji skarżyli się na brak możliwości sterowania swoimi robotami – na jeden dzień padły serwery, ale problem szybko rozwiązano. Osobiście z apką nie miałem żadnych problemów, wszystko było ok.
Sam robot zasuwał na sofcie w wersji 4.3.9_2246, który według opisu usuwał znane problemy. Robota do apki dodajemy poprzez zeskanowanie kodu QR z jego górnej części. Podpięcie trwa dosłownie 30-40 sekund, robot musi połączyć się z domową siecią Wi-Fi, wymagane jest posiadanie konta MOVA.
Pierwszy pulpit to widok naszego robota, skrót do wsparcia, powiadomień, skrótów, podglądu kamery, ustawień konta. Gdy wjedziemy w robota widzimy typowy pulpit zarządzania naszym sprzętem. Od góry nazwa robota, status robota, statystki ostatniego cyklu, naładowanie baterii w procentach i skrót do ustawień (3 kropki).
Na środku mamy dużą mapę, którą można przybliżać i oddalać, asystenta z podpowiedziami, skrót do podglądu kamery, edycji mapy, widoku mapy (2D/3D) i pielęgnacji zwierzaka. Pod mapą mamy skrót do wybory trybu pracy: automatyczny CleanGenius lub niestandardowy (własny).
Tryby czyszczenia do wyboru: odkurzanie, mop, odkurzanie i mopowanie, mopowanie po odkurzaniu, indywidualizuj (przypisanie parametrów do każdego pomieszczenia osobni).
Moc wybierzemy w 5-stopniowej skali: spokojnie, standardowy, turbo, max, max+. Trasę w trybach z mopowaniem można zagęścić z zakładki x2 do zakładki x3 lub nawet x4. Z boku mamy licznik powtórzeń od 1 do 3 dla tego samego obszaru.
Na samym dole mamy wybór tego, jak robot ma sprzątać – automatycznie całą powierzchnie, wybrane pokoje, czy po strefach. Ostatnie sensory to star/pauza pracy (czyść) i dokuj ze wszystkimi ustawieniami stacji dokującej.
Mapy robot może zapamiętywać dla kilku pięter, mapy można nazwać, ustalić co na nich ma się wyświetlać (meble, nazwy pokoi, ikony zwierząt domowych, przeszkody, czy materiał podłogi). Mapę można wyświetlać w 2D lub 3D i obracać.
Edycja mapy pozwala na podział i łączenie pomieszczeń, ukrywanie pomieszczeń, zmianę ich nazwy. Ustalimy rodzaj materiału podłogi i kierunek ułożenia desek, postawimy na mapie strefy zakazane, wirtualne ściany, strefy bez mopowania.
Na mapie można postawić meble – do wyboru jest ich 25: toaleta, zieleń, lustro podłogowe, klimatyzator, pralka, lodówka, kuweta otwarta, legowisko/domek, poidło, podkładka toaletowa, kuweta zamknięta, szafa nocna, szafa pod tv, regał na książki, szafka na buty, szafa, stolik kawowy (okrągły lub kwadratowy), stół jadalniany i krzesła, fotel, sofa dwuosobowa, sofa trzyosobowa, softa w kształcie L, łóżko pojedyncze, łóżko podwójne.
Na mapie możemy ustalić sekwencję sprzątania pomieszczeń, ustawić wirtualny próg lub rampę, zaznaczyć zasłony/firany aby robot je ignorował i pod nimi sprzątał, obszary niskiego dostępu i dywany.
W trybie wideo mamy podgląd pod widok z kamery – obraz jest niezłej jakości, choć daleko mu do wybitności. Sterujemy prostym, wirtualnym drążkiem, możemy wybrać punkt na mapie do które robot ma pojechać, włączyć diodę doświetlającą, odpalić komunikację dwustronną i rozmawiać z domownikami lub zwierzakami, nagrywać i robić fotki. Z dodatków mamy opcję ręcznego opuszczenia kopułki radaru.
Ustawienia zaczynają się od historii sprzątania gdzie znajdziemy dokładne statystyki i podgląd pod mapy. Zaplanowane czyszczenia to zaawansowane harmonogramy pracy. Ustawimy dokładnie kiedy robot ma pracować, w jakie dni, o której, w jakim trybie i co ma sprzątać.
W nastawach dywanach znajdziemy ustawienia, jak robot ma ogarniać dywany. Robot może dywany odkurzać, unikać, ignorować (będzie je mopować), sprzątać krzyżowo (przejeżdżać, ale nie sprzątać).
W opcji odkurzania dywanów możemy wybrać jak ma to robić – zdejmować mopy w stacji do odkurzania dywanów lub tylko je unosić na 10,5 mm. Dodatkowo możemy włączyć 4 funkcje: najpierw czyść dywany (od tego robot zaczyna pracę), wspomaganie dywanowe (po wykryciu dywanu zwiększa moc ssania), intensywne czyszczenie dywanu (odkurzacza dwukrotnie na krzyż), szczotka boczna obraca się na dywanie (nie zalecane na dywanach z dłuższym włosiem.
Nastawy czyszczenia podłóg to masa ustawień. Możemy ustalić, jak robot ma korzystać z opuszczania kopułki z czujnikiem 3D ToF. Najlepsze ustawienie to zwiększony zasięg – robot rozpozna miejsca o niskim prześwicie i obniży kopułkę. Pozostałe to wyłącz i bezpieczny zasięg. Ustalić też możemy częstotliwość czyszczenia obszarów o niskim prześwicie: zrównoważony (raz na 7 dni), wysoka częstotliwość (co każde zadanie).
Włączyć tu możemy tryb unikania zderzeń – robot utrzymuje większy dystans do mebli. Jeśli chcesz żeby robot sprzątał przy meblach, lepiej to wyłączyć. Automatyczne powtórne czyszczenie może działać tylko w trybie głębokiego czyszczenia CleanGenius lub w obu trybach. Tu też wyłączymy automatyczne zakładanie i zdejmowanie nakładek mopujących w stacji, włączymy czyszczenie wzdłuż kierunku ułożenia podłóg.
Dynamiczne czyszczenie przeszkód to powrót na koniec cyklu do obszarów zablokowanych przez ludzi i zwierzaki – działa świetnie. Z funkcji laboratoryjnych mamy rozpoznawanie plam i wzmocnienie dla dużych cząstek – obie funkcje zazwyczaj mam wyłączone, gdyż zdarza się, że ciemne sęki na podłodze modrzewiowej są dla robota plamami lub dużymi cząstkami.
Sekcja pielęgnacja zwierzaka pozwala nam włączyć rozpoznawanie naszego zwierzaka, zaznaczenie na mapie strefy zwierzaka do intensywnego sprzątania tego obszaru. Mamy też dziennik aktywności zwierzaka. Jeśli aktywujemy funkcje wideo, robot może monitorować naszego zwierzaka i uwieczniać jego życie, a nam podsyłać fotki.
W ustawieniach trybu MopExtend włączymy funkcję SideReach z SI dla szczotki bocznej, a także MopExtend z SI dla mopa – może on wciskać się na 4 cm w szczeliny podmeblowe i intensywnie czyścić podłogi wokół nóg stołów – te funkcje AI działają najlepiej na rynku, dużo lepiej niż w robotach Roborock. Możemy też ustalić jak często ta funkcja ma działać – co 7 dni, za każdym razem lub inteligentnie (robot sam decyduje).
W sekcji ustawień nóg prześwitu ustalimy, jak robot pokonuje progi – w stylu biegu przez płotki, czyli najpierw jedno koło, potem drugie lub normalnie. Drugie ustawienie jest zalecane dla progów, a pierwsze dla szyn drzwi przesuwnych.
Nastawy stacji dokującej mają sporo do ustawienia. Włączymy: mopowanie z użyciem detergentu, pranie mopów z detergentem, automatyczne pranie szmatek w trakcie pracy. Ustalimy czy detergent A ma być stosowany, czy wyłączony, tak samo ustalimy to dla detergentu B, z tym, że ten drugi określony jako detergent dla hodowców zwierząt może być wyłączony, zrównoważony (1 raz w tygodniu) lub z wysoką częstotliwością (przy każdym myciu).
Ustalić można nastawy mycia szmatek – stacja może czyścić je inteligentnie lub sami decydujemy. Tryb prania może być lekki, standardowy lub głęboki – różnią się ilością zużywanej wody i czasem mycia. Temperatura wody: normalne, łagodne, ciepłe, gorące. Tu zdecydowanie najlepiej ustawić gorącą wodę i tryb głęboki.
Możemy wyłączyć suszenie pojemnika i worka na kurz, wyłączyć suszenie szmatek, ustalić czas suszenia i intensywność od 1 do 3 h. Wyłączyć można też sterylizację UV oraz kompresję włosów w pojemniku w robocie.
Automatyczne opróżnianie pojemnika kurzu z robota do worka w stacji można wyłączyć, ustawić w niskiej częstotliwości, standardowej, wysokiej lub inteligentnej. Przy dużych domach i mieszkaniach lub przy posiadaniu zwierzaków warto mieć to ustawione na wysoką częstotliwość. Ostatnia funkcja tej sekcji to samooczyszczenie tarki.
W sekcji inteligentnego unikania przeszkód możemy funkcję wyłączyć, podobnie jak robienie zdjęć przeszkodą i wyłączyć automatyczne działanie diody doświetlającej. Asystent głosowy nadal działa tylko w języku angielskim, jeśli chcemy mieć komunikaty po polsku, to asystent będzie dezaktywowany. Mamy też dostęp do historii rozmów, wybór tonu głosu i jego głośność.
Kamera w czasie rzeczywistym wymaga naszej zgodny i nadania 4 cyfrowego pinu. Z tego menu możemy ustawić zaplanowane rejsy, czy przejazdy po domu i robienie zdjęć w wybranych punktach, to tu też jest cała historia rejsów. Możemy też ustawić ostrzeżenie o wideo na żywo – robot będzie co 15 sekund informował, że nagrywa.
W sekcji więcej funkcji znajdziemy: tryb nie przeszkadzać, wznowienie trybu czyszczenia, blokadę rodzicielską i pilot zdalnego sterowania ręcznego. Dalej mamy sekcję ustawień akumulatora – limit ładowania – można ustawić ładowanie tylko do 80-90% aby wydłużyć żywotność baterii, a także ustawić ładowanie poza godzinami szczytu.
Użycie akcesoriów to procentowe i godzinowe wskazanie zużycia z czytelnymi instrukcjami czyszczenia lub wymiany. Przykładowo według MOVA filtr ma żywotność ok. 140 h, a szczotka boczna ok. 190 h. Ostatnie sekcje to pomoc, info o sprzęcie, sugestie, udostępnianie robota innym domownikom, aktualizacje i usunięcie robota.
Czy warto kupić MOVA V50 Ultra?
MOVA V50 Ultra to jeden z najlepszych robotów na polskim rynku – ma praktycznie wszystkie funkcje, które znajdziemy w flagowych konkurentach, może poza robotycznym ramieniem sprzątającym skarpetki z Roborocka Saros Z70, ale to sprzęt o 3000 zł droższy.
Robot pokazał w teście, że tak naprawdę jest rozwinięciem Dreame X50 Ultra – ulepszono kwestię mopowania zwiększając obroty mopów, dodając opcję wychylenia padów o 5 stopni, do mopowania robot używa wodę o temp. 50 stopni C i może myć podłogi stosując jeden z dwóch detergentów w zależności od potrzeb.
Stacja dostała sterylizację światłem UV, sam robot jest jeszcze mocniejszy i pracuje pod meblami z niszą od 9 cm wysokości. Funkcje wspomagające dokładne odkurzanie i mycie są dopracowane, robot świetnie rozpoznaje i omija przeszkody, wydajność pracy jest na wysokim poziomie.
Przy aktualnych na początek lipca 2025 roku cenach, MOVA V50 Ultra kosztuje sporo więcej niż Dreame X50 Ultra, choć oferuje o kilka funkcji więcej. Jeśli jednak jego cena ponownie spadnie, jak w wypadku promocji na start, warto będzie dołożyć i wybrać robota MOVA zamiast Dreame.
ZALETY
|
WADY
|
To również warto przeczytać!
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Szukając natomiast dobrego odkurzacza koniecznie sprawdź naszą listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych.
Zachęcam również do zerknięcia na maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Ceny w sklepach
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Nie ma czytać Robot jest zajebisty! Przewyższał moje oczekiwania !