Sprawdzam dwa nowe odkurzacze myjące aktywnie MOVA K10 i MOVA K10 Pro i szukam odpowiedzi na pytanie, który z nich będzie lepszym wyborem?
Dreame mocno rozwija ofertę marki MOVA na polskim rynku – testowałem już MOVA S10 Plus, a także odkurzacz pionowy MOVA J30, a w najbliższym czasie opublikuję także recenzję frytkownicy beztłuszczowej MOVA FD10 Pro i flagowego robota MOVA P10 Pro Ultra.
Tymczasem jednak biorę na warsztat dwie inne, ciekawe nowości. To MOVA K10 i MOVA K10 Pro – dwa odkurzacze myjące aktywnie. Oba są świetnie wycenione i mają sporo zalet. Są też do siebie podobne pod wieloma względami.
Co je różni? Który lepiej kupić? Zanim odpowiem na te pytania, sprawdźmy aktualne ceny obu modeli.
Ile kosztują odkurzacze MOVA serii K?
To dobry czas na kupno sprzętu MOVA, bo obecnie mamy sporo dobrych przecen z okazji nadchodzącego Czarnego Piątku. I tak wersja K10 z dopiskiem Pro kosztuje aktualnie 959 zł w ofertach większości polskich sklepów, a wariant K10 wyceniono na 679 zł. Obie ceny to kwoty promocyjne, bo normalnie ceny są o 100-200 zł wyższe.
Nawet jednak w wyższych cenach K10 i K10 Pro to najtańsze sprzęty tego typu na polskim rynku. Tylko Tineco i Beko oferują coś w podobnych kwotach, ale o dużo słabszych parametrach i znacząco gorszych konstrukcjach, więc jeśli szukać najlepszej wartości za jak najmniejszą kasę – MOVA na razie bije konkurencję totalnie.
Nie mam jeszcze potwierdzonych informacji, czy filtry i wałki z odkurzaczy Dreame będą pasować do modeli MOVA serii K10, ale jest duże prawdopodobieństwo, że tak będzie.
Porównanie parametrów MOVA K10 i K10 Pro
Pod względem cyferek jest zaskakująco dobrze. Po specyfikacji nie widać, że to jedne z najtańszych odkurzaczy myjących aktywnie.
Po pierwsze, oba modele generują ciśnienie ssania 15 kPa – jak na ten rodzaj sprzętu to dobry wynik. Po drugie, pracują z bateriami 25,2 V, gdzie podstawowe modele konkurencji są zasilane bateriami 18-21 V. Czas pracy jest dość typowy (30 minut), pojemności są całkiem spore i świetnie, że wałek dochodzi prawą stroną na 6 mm do ścian i mebli.
Parametr | MOVA K10 Pro BVC-T8 |
MOVA K10 BVC-T8A |
Moc ssania | 15 kPa | |
Moc silnika | 220 W | 190 W |
Pojemność baterii | 2400 mAh | |
Napięcie akumulatora | 25,2 V | |
Czas pracy | 30 minut | |
Wydajność sprzątania | 200 m2 | |
Czas ładowania | 270 minut | |
Poziomy mocy | Auto, Ssanie, Turbo | Standard, Ssanie, Turbo |
Pojemność zbiornika wody czystej | 890 ml | |
Pojemność zbiornika wody brudnej | 600 ml | |
Głośność pracy według producenta | do 78 dB | |
Martwa strefa mycia przy krawędziach | 6 mm | |
Czujnik zabrudzeń | TAK | NIE |
Sprzątanie na sucho | TAK | |
Waga według producenta | 3,8 kg | |
Filtr zmywalny | EPA |
Podstawowe różnice to nieco inna moc silników – 190 W mamy w K10, a 220 W w K10 Pro. Tylko model Pro ma tryb automatyczny, który sam zwiększa moc, gdy czujnik wykryje większą ilość zabrudzeń.
Ostatnia różnica to wykończenie – K10 Pro ma więcej czarnych dekorów zamiast białych w K10. Wyświetlacze, konstrukcje są takie same, pojemności niby też (według producenta), ale realnie do K10 wchodzi nawet 990 ml wody, a to z uwagi na to, że w K10 Pro mamy dodatkowo coś w rodzaju elektrolizy wody – moduł zabiera właśnie te 100 ml z pojemności.
Co w pudełkach?
Jak przystało na podstawowe modele, w zestawie jest tylko to, co potrzeba, czyli gotowe do pracy odkurzacze, wycior do czyszczenia, stacja dokująco-ładująca z miejscem na suszenie wałka, drugą komorą na suszenie filtra i stojakiem na wycior oraz ładowarka z instrukcją obsługi.
Sprzęt dotarł do mnie porządnie spakowany. W stacjach oba odkurzacze przeprowadzają proces samooczyszczenia wałka, choć tacki, na których stoją nie mają żadnych dodatkowych tarek czy wypustów.
Jakość wykonania i konstrukcja
Konstrukcyjnie są to sprzęty tradycyjne. Mamy więc osobny zbiornik wody czystej, ale w modelu K10 Pro woda jest dodatkowo poddawana procesowi elektrolizy, który usuwa bakterie, wirusy, grzyby i zarodniki. Na wodę brudną jest osobny zbiornik z czujnikiem jej ilości, a także filtrem EPA i wstępnym z metalowej siateczki.
Zespół myjący składa się w obu modelach z wałka z gęstym włosiem, które opiera się na podłodze – koła podporowe nie dystansują wałka mocno od podłoża. Napęd jest przenoszony z silnika znajdującego się w tylnej części za pomocą paska na śrubę, a ta napędza wałek. Sam wałek montujemy na śrubę z jednej strony, a z drugiej na magnetyczną zatyczkę – proste i łatwe w demontażu.
Wałek jest lekko przesunięty do prawej, tą stroną przylega do ścian, czy mebli na 6 mm, a druga z przeniesieniem napędu ma 2,5 cm. Wałek w trakcie obracania się jest nasączany wodą od góry równomiernie, przeciera podłogę, a zebrany brud wraz z wodą jest separowany przez mocno wystający metalowy element wyciskający włosie. Brudna woda z większymi elementami jest odprowadzania kanałem do zbiornika wody brudnej.
Stacja dokująca jest kompaktowa – ma szerokość 30 cm i głębokość 27 cm. Nie znajdziemy tu dodatków w postaci dozowników detergentów, oświetlenia LED, czy innych bajerów, ale ceny obu modeli w pełni uzasadniają taką, a nie inną konfigurację.
Jakość wykonania jest na dobrym poziomie. Może nie użyto tak dobrych materiałów, jak w Dreame H14 Dual, czy testowanym u nas H13 Pro, ale to flagowe propozycje kontra najtańsze, więc ponownie – jest to 100% zrozumiałe. Najważniejsze, że spasowanie jest prawidłowe, nic nie trzeszczy i nie sprawia wrażania tandetnego.
Jak myją odkurzacze MOVA K10 i K10 Pro?
Standardowo przygotowałem parę testów dla obu modeli, choć już od razu mogę zdradzić, że nie ma dużej różnicy w jakości mycia podłóg między tymi modelami. K10 Pro po prostu jest nieco wygodniejszy dzięki trybowi auto, który gdy wjedziemy w większe zabrudzenia, sam podwyższa moc, a i tak dozuje bazowo taką samą ilość wody na wałek jak tryb turbo, co można ocenić tylko na plus.
W wersji K10 zamiast trybu auto mamy standard o mniejszej mocy ssania, ale i dozujący znacząco mniej wody. Żaden z obu modeli nie dozuje jej za dużo nawet dla niezbyt odpornych na wodę, tanich paneli, ale najużyteczniejsze są jednak tryby turbo. Prawdą jest to, że oba odkurzacze pracują ok. 30 minut w najsłabszych trybach, a w turbo spada on do okolic 20-25 minut.
Testy rozlanych płynów wypadły znakomicie – mleko, kawa, czy herbata to żaden problem, odkurzacze zbierają rozlane płyny tak samo dobrze.
Sprawdziłem też, czy poradzą sobie z plamami po kawie. 25 ml espresso wylane na kafelki i zostawione do wyschnięcia na noc udało się usunąć. 95% plamy znika z 2-3 przejazdami, a pozostałem 5% trzeba już nieco szorować z uwagi na wzorki w kafelkach gresowych. Koła podporowe nie dystansują włosia wałków zbyt mocno, więc zarówno K10, jak i K10 Pro po paru przejazdach usunęły zaschniętą kawę ze wzroków. Nieźle radzą sobie też z fugami.
Zbieranie większych elementów wypadło bardzo dobrze – odkurzacze aktywnie myjące zazwyczaj mają problemy z dużymi elementami, lubią wystrzeliwać je do przodu, a tu oba modele w jednym przejeździe pochłonęły ryż, cukier, kawę w ziarnach, bułkę tartą i płatki owsiane. Kolejny raz nie widzę żadnych różnic w jakości sprzątania między tymi modelami pracującymi w trybach turbo.
Głośność pracy:
K10 Pro | K10 | |
1 bieg | Ssanie 70,2 dB | Ssanie 67,1 dB |
2 bieg | Auto 69,8 dB | Standard 67,1 dB |
3 bieg | Turbo 71 dB | Turbo 68,1 dB |
Samoczyszczenie | 73,1 dB | 71,1 dB |
Jak widać nieco cichszym modelem jest tańszy K10, nie też większej różnicy w głośności pracy między poszczególnymi trybami, nieco głośniej działa samooczyszczenie K10 Pro.
Sprawdziłem też wydajność obu modeli podczas mopowania w każdym trybie 20 m2 kafelków w kuchni.
Wersja MOVA K10:
- Tryb turbo: zużycie ok. 16% baterii, 150 ml wody w zbiorniku wody brudnej;
- Tryb standard: zużycie ok. 13% baterii, 60 ml wody w zbiorniku wody brudnej;
- Tryb ssanie: zużycie ok 12% baterii, 0 ml zużycia wody.
Wersja MOVA K10 Pro:
- Tryb turbo: zużycie ok. 19% baterii, 160 ml wody zużytej w zbiorniku wody brudnej;
- Tryb auto: zużycie ok. 13% baterii, 160 ml wody zużytej w zbiorniku wody brudnej;
- Tryb ssanie: zużycie ok. 12% baterii, 0 ml zużytej wody.
Zużycie wody w trybie turbo jest podobne, podobnie jest z energią. W trybie turbo szybciej skończy nam się woda w zbiorniku wody czystej niż wyczerpie się bateria. Ta pracuje do ok. 20% stanu naładowania, więc spokojnie w trybie turbo damy radę umyć dokładnie ok. 80 m2 podłogi i mniej więcej zużyjemy cały zbiornik 890 ml wody.
W modelu K10 mamy jeszcze tryb standard o nieco mniejszej mocy ssania, ale i mniejszej ilości dozowanej wody na wałek – do lekkich zabrudzeń jest w porządku i wystarczyłby na ok. 130 m2 podłogi, a wody zostałoby jeszcze 30-40% zbiornika.
W modelu K10 Pro mamy zamiast trybu standard poziom automatycznie dobierający moc do ilości zabrudzeń i jak widać, mimo iż mopowałem czystą podłogę, zużycie wody było takie samo, jak w trybie turbo, ale za to zużycie baterii było mniejsze. Wniosek jest prosty – bazowo tryb auto dozuje na wałek tyle samo wody, co turbo, ale ma mniejszą moc ssania.
Nie zauważyłem żadnej różnicy w prędkości obrotowej wałków między modelami, ani samymi trybami. Odkurzacze mają też tryb samego ssania, bez użycia wody – drobne zabrudzenia odkurzymy, ale jednak to woda jest nośnikiem brudu w tym typie sprzętu.
Sporadycznie można użyć K10 i K10 Pro do pracy na sucho, ale moim zdaniem główne tryby wymagają dla dobrych efektów końcowych wody.
Odkurzacze MOVA serii K10 nie mogą być kładzione na płasko, więc pod meble wjedziemy tylko na głębokość zespołu myjącego, który ma 6,5 cm wysokości do przegubu. Odkurzacze stojąc w stacjach mają 111 cm wysokości, a same 109 cm. Sprawdziłem też wagę – oba ważą ok. 4 kg (waga kuchenna mająca dokładność do 1 grama wykazała różnicę 66 g na korzyść K10 Pro).
Odkurzacze prowadzą się lekko, są zwinne, nie uciekają na boku, a wałki gdy się obracają ciągną odkurzacze do przodu. Odczuwalna waga w ręce nie jest specjalnie duża.
Pod kątem efektów mycia to bardzo podobne sprzęty i różnią się realnie jednym trybem pracy – K10 ma tryb niskiego zużycia wody o nazwie standard, a K10 Pro tryb auto, który sam dobiera moc do ilości zbieranych zabrudzeń, ale wody dozuje tyle samo co w turbo, czyli więcej niż zwykły K10.
Samoczyszczenie odkurzaczy w stacji
Pojedynczy proces samooczyszczenia w obu modelach trwa około 2 minut i odkurzacze zużywają na ten proces od 100 ml do 140 ml wody (wartości nigdy nie są równe, gdyż zależą od nasączenia wałka po myciu podłogi). Zrobiłem test z trzema cyklami czyszczenia, na zdjęciu widać kieliszki ze stanem wody po każdym takim przemyciu wałka – ostatni to już poziom naprawdę dobry, ale nawet po pierwszym przemyciu wałek nadaje się do ponownego użycia.
Odkurzacze serii K10 od MOVA nie potrafią podgrzewać wody do mycia wałków, nie mają też trybów suszenia – po umyciu wałka należy go wyjąć i odstawić na miejsce w podstawie (tak samo mamy po drugiej stronie stacji miejsce do suszenia filtra EPA).
Na fotkach można zobaczyć stan niszy, w której pracuje wałek – kanał odprowadzający brud jest nieco oblepiony, ale już po jednym procesie czyszczenia w stacji wygląda to dużo lepiej. Czasem wokół wałka zaplącze się jakiś długi włos (powyżej 20 cm), ale z łatwością możemy go usunąć.
Z uwagi na brak napędu bezpośredniego (wałek nakładany na silnik), mamy łatwy dostęp do całej niszy wałka, więc jej przeczyszczenie sprowadza się do przetarcia ręcznikiem papierowym, co zajmuje góra 10 sekund.
Czyszczenie tego sprzętu jest typowe dla odkurzaczy myjących aktywnie z jednym wałkiem włochatym, a więc dużo łatwiejsze niż w Hizero i Dysona WashG1 z uwagi na brak dodatkowych wałków z włosiem do oczyszczania wałka głównego. Efekty samooczyszczenia nie są może na poziomie Dreame H13 Pro, ale jak na tak tani sprzęt jest po prostu świetnie.
Który odkurzacz myjący MOVA lepiej kupić?
W poprzednich porównaniach odkurzaczy myjących aktywnie tej samej firmy wybór był prostszy – zazwyczaj wygrywał wyższy, droższy sprzęt, ale w tym wypadku odpowiedź nie jest już tak oczywista.
Z jednej strony oba odkurzacze myją równie dobrze w trybach turbo, więc pojawia się wątpliwość, czy warto dopłacać 360 zł do zakupu MOVA K10 Pro.
Z drugiej strony tryb automatyczny jest bardzo przydatny w K10 Pro – zużywa wolniej baterię, ale dozuje tyle samo wody, co w trybie turbo, więc ogranicza tylko ssanie, dając w obu trybach genialne efekty mycia podłóg (co w przypadku K10 możemy powiedzieć tylko o trybie turbo).
Tryby samego ssania na sucho można potraktować jako dodatek, który można czasem użyć przy zbieraniu drobnych zabrudzeń, ale jednak to woda jest w tych sprzętach nośnikiem brudu, więc tryby ją wykorzystujące grają pierwsze skrzypce.
Przyznam, że jestem nieco zaskoczony jak dobrze mopują tak tanie odkurzacze, więc jeśli masz ograniczony budżet lub nie potrzebujesz bajerów, większej mocy ssania, przemywania wałka podgrzewaną wodą, czy szybkiego suszenia ciepłym powietrzem, wybór jednego z modeli serii K10 od MOVA będzie strzałem w dziesiątkę.
Artykuł sponsorowany
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Pytanie kiedy pojawią się akcesoria bo nawet na chińskich stronach nie ma wałków tych rozmiarów. Wg instrukcji takie wałki trzeba wymieniać co 3-6 miesięcy więc powinny być już w dystrybucji. Chybaże coś poszło nie tak i pozytywne recenzje są jak wybuch supernowej.
Nie mam na razie takich informacji, w PL nie ma na razie nawet dedykowanej strony Mova.
Czy taki sprzęt nadaje się również do odkurzania dywanów?
Totalnie nie.
Mam Dreame H14 Dual i przy nim te tutaj wydają się niedopracowane/przestarzałe (H14 zbiera z każdej strony szczotki, a nie tylko z jednej, można sprzątać totalnie na płasko, wiele by wymieniać…). Celowo wjechałem nim na dywan o krótkim włosiu i… poradził sobie świetnie – zebrał śmieci, ale ja mam tylko jeden w salonie pod stołem, reszta płytki i parkiety i tutaj to robi dopiero robotę. Warto – opinie mówią same za siebie.
Porównanie super,ale nadal nie wiem na który model się zdecydować. A pan po tych testach na użytek domowy który model by zakupił ???
Obojętnie, efekty mycia są takie same, różnice opisałem, jeśli dla kogoś mają znaczenie, to weźmie K10 Pro, jak nie to K10.